Morawiecki: Zwroty podatku w tym roku wyniosą ok. 20 mld zł

Kłamstwo o niskich podatkach

Rząd chwali się, że obniża podatki, bo właśnie zwraca podatnikom 20 mld zł w ramach rozliczeń PIT. Ale to raczej dowód na to, że rząd zaciągnął darmowy kredyt u swoich obywateli.

Paweł Rochowicz
Foto: FinnishGovernment, CC BY 2.0, via Wikimedia Commons

Przeciętny Polak rzadko zajmuje się swoimi podatkami. Przypomina sobie o nich w kwietniu, gdy przychodzi mu rozliczyć PIT. I w takim momencie słyszy od premiera, że rząd już zwrócił podatnikom rekordową kwotę 18 mld zł z tytułu nadpłaconego PIT, a kolejne dwa miliardy jeszcze zwróci.

– Rząd Prawa i Sprawiedliwości równa się niskie podatki. Najlepszym potwierdzeniem są zwroty podatków, które dzisiaj trafiają na konta Polaków. Nigdy w historii III Rzeczpospolitej w okresie rozliczeń nie było takich zwrotów podatkowych – powiedział Mateusz Morawiecki 24 kwietnia, na tydzień przed zakończeniem sezonu rozliczeń PIT.

I rzeczywiście, niejeden podatnik dostał większy zwrot niż w poprzednich latach. Może sobie pomyśleć: jakże miłe jest to państwo, które mi tak hojnie daje gotówkę do kieszeni. Równocześnie słyszy od premiera, że to państwo obniżyło stawkę podatku z 17 do 12 procent. Wszystko układa się w logiczną całość. Może rację ma premier, mówiąc, że jego ekipa złagodziła fiskalne obciążenia tego udręczonego narodu?

Kto odrobinę pomyśli, nawet nie znając szczegółów systemu podatkowego, ten powie: hola, coś tu nie gra. Przecież fiskus przy rocznym rozliczeniu zwraca podatek, gdy się go wpłaci za dużo. Jeśli była jakaś obniżka, to dlaczego pobrano za dużo? Może to mój pracodawca mnie oszukał i za dużo pobrał, a teraz ten łaskawy rząd naprawia błąd mojego szefa?

Otóż drogi podatniku, twój pracodawca, a szczególnie jego księgowy, przeżył w ubiegłym roku piekło, zwane Polskim Ładem. Bo przez pierwszych kilka miesięcy 2022 roku w ogóle nie było wiadomo, w jakiej wysokości pobierać zaliczki na podatek od twojego wynagrodzenia. Ten sam rząd, który chwali się „obniżką” podatków i dzisiejszymi rekordowymi zwrotami, najpierw tak skomplikował system jego rozliczania, że księgowość twojego pracodawcy wolała – mówiąc w uproszczeniu – pobrać nieco wyższe zaliczki, byle tylko nie narażać się fiskusowi. Dopiero w połowie roku, od lipca, przepisy stały się bardziej klarowne. Bo rząd się zorientował, że przesadził z komplikowaniem systemu. Wtedy można było już pobierać zaliczki mniej więcej takie jak w poprzednim roku.

Tu można zapytać: dlaczego takie jak w poprzednim roku, a nie niższe, skoro nastąpiła głoszona przez premiera „historyczna obniżka” PIT z 17 na 12 procent? Do tego przecież kwotę wolną od podatku podniesiono do 30 tysięcy!

Ano, rząd w swojej propagandzie umyślnie pomija fakt, że zmieniono sposób obliczania owych 12 procent. Dotychczas od należnego podatku odliczało się składkę zdrowotną (do 7,75 proc), którą pracodawca płaci za pracownika. Ale tzw. Polski Ład tę możliwość zlikwidował. Równocześnie obniżono stawkę PIT, by to zniwelować, przynajmniej dla niektórych podatników.

W ten sposób rząd propagandowo nagłaśnia obniżkę jednego ze wskaźników obliczania obciążeń dochodów osobistych. Tylko że przy przemilczeniu zakazu odliczania składki mówienie o „obniżce” to zwyczajne kłamstwo. Bo wyliczenie podatku to efekt matematycznego równania z wieloma zmiennymi. Gdy się zmieni kilka z nich, trzeba rzetelnie mówić o wszystkich, a nie tylko o jednej.

Pójdźmy jeszcze dalej. W przypadku osób zarabiających do 130 tys. zł rocznie obniżka stawki i zakaz odliczania składki zdrowotnej dają efekt mniej więcej neutralny: obciążenie jest podobne do tego z poprzednich lat. Kto zarabia więcej – ten straci. Bo po przekroczeniu tego progu płaci się podatek według stawki 32 proc. Nie zmieniono jej, podniesiono tylko próg obligujący do płacenia PIT według tej stawki. I tych najlepiej zarabiających też dotyczy zakaz odliczania składki zdrowotnej.

Firma doradcza Vialto Partners wyliczyła, że w przypadku osób samotnych z przeciętnym wynagrodzeniem pensja netto w 2023 roku to 74 proc. kwoty brutto, a więc o 2 punkty procentowe więcej, niż w roku 2021. To korzyść w granicach błędy statystycznego. Ale gdy taki singiel zarabia
pięciokrotność średniego wynagrodzenia, to fiskus zabiera mu realnie 38 proc. pełnej pensji. Więcej o 4 punkty procentowe względem roku 2021.
Powtórzmy zatem wyraźnie: nie było żadnej obniżki PIT, a jedynie obniżka jednego z parametrów obliczania tego podatku. W przypadku osób najlepiej zarabiających doszło wręcz do realnej podwyżki obciążeń zarobków.

Na dodatek nawet ci, którzy zyskali jakieś grosze na nowym systemie, stracili na inflacji. Bo wyniosła ona w ubiegłym roku 14,4 proc.

A to, że fiskus tak szczodrze zwraca pieniądze, też nie powinno nikogo zanadto cieszyć. Przecież w ten sposób rząd skredytował się przy RRSO równym zero procent. Tak, realna roczna stopa oprocentowania tego kredytu wyniosła zero. A kredytodawcą byli podatnicy.


Przeczytaj też:

Niższe stawki VAT już nie wrócą

Kiedy ponad 10 lat temu rząd wprowadzał czasowe podniesienie stawek VAT z 22 do 23 i z 7 do 8 proc., było jasne, że szybkiego powrotu do stanu sprzed podwyżki nie będzie, mimo że miało się to stać automatycznie po trzech latach. Kolejne rządy znajdowały jednak liczne sposoby na to, by datę tego p...

Wieczne, ale nie (nie)zmienne

Nowy rok, nowi my, nowe... podatki. Nadal pewne jak śmierć, ale czy równie bezwzględne i bezlitosne?

Od stycznia więcej małych podatników VAT

W ramach pakietu zmian SLIM VAT 3 fiskus planuje podniesienie do 2 mln euro limit dla tzw. małych podatników VAT. Umożliwi to większej liczbie przedsiębiorców korzystanie z kasowej metody rozliczania podatku oraz rozliczeń kwartalnych.

Podatnicy liniowego PIT odliczą więcej składki zdrowotnej

Limit roczny odliczenia składki zdrowotnej przez podatników liniowego PIT wzrósł 1 stycznia 2023 r. z 8700 do 10 200 zł. Zysk z tej zmiany nie przekracza 300 zł rocznie. To niewiele, biorąc pod uwagę, że składki ZUS są w tym roku wyższe od tych w 2022 roku o blisko 2,5 tys. zł.

Tylko jedna podwyżka minimalnej składki zdrowotnej

Mimo że płaca minimalna, od której zależy wysokość minimalnej składki zdrowotnej, rośnie w 2023 roku dwa razy, to sama składka zmieni się tylko raz i wyniesie w okresie od lutego 2023 roku do styczniu 2024 roku 314,10 zł.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę