Zmiany w podatkach w 2023 r.

Wieczne, ale nie (nie)zmienne

Nowy rok, nowi my, nowe... podatki. Nadal pewne jak śmierć, ale czy równie bezwzględne i bezlitosne?

Zofia Brzezińska
Foto: Steve Buissinne | Pixabay

Jeżeli zmęczeni sensacjami Polskiego Ładu Polacy liczyli, że rok 2023 będzie spokojniejszy chociaż pod tym względem, to będą musieli przygotować się na srogie rozczarowanie. Rząd planuje w tym roku największą od lat nowelizację Ordynacji podatkowej.

Jakie zmiany będą najistotniejsze? Po pierwsze, część spraw będzie mogła być załatwiana przez podatnika w trybie uproszczonym na jego wniosek. Dzięki temu uzyskanie decyzji stanie się możliwe już po 14 dniach. Rząd chce również, by można było umorzyć podatek przed terminem jego płatności. Nietuzinkowym rozwiązaniem może okazać się możliwość zapłaty podatku za podatnika przez osobę spoza najbliższej rodziny do kwoty 5 tys. zł. Obecnie taka możliwość już istnieje, ale jedynie do kwoty 1 tys. zł. Dodatkowo podatnicy nie będą już zobowiązani do składania wniosku o stwierdzenie nadpłaty podatku, jeśli będzie ona wynikać z korekty deklaracji.

Jaka jednak myśl przewodnia kryje się w tej inicjatywie? Prawdopodobnie ustawodawcy zależy na zachęceniu społeczeństwa do intensywniejszego inwestowania w instrumenty finansowe. Rząd doskonale wie – chociaż nikt nie poinformuje nas o tym radośnie w „Wiadomościach” o 19.30 – że system zabezpieczeń socjalnych, a zwłaszcza tych emerytalnych, nie przetrwa kolejnych dziesięcioleci. Dlatego pragnie on, aby to Polacy przejęli od państwa obowiązek myślenia o zabezpieczeniu swojej przyszłości na starość. Sama idea nie jest moim zdaniem zła, gdyż zawsze uważałam, że dorosły i zdrowy człowiek powinien sam podejmować decyzje o wszystkich aspektach swojego życia, w tym również finansowych. Przehulałeś wszystkie oszczędności i nie masz z czego żyć na starość? Kombinuj. Miałeś całe życie, aby dostrzec ten drobny szczegół, że starzejesz się tak jak cały świat przyrody ożywionej. Dlaczego konsekwencje twojej lekkomyślności mają ponosić odpowiedzialni członkowie społeczeństwa, którzy kosztem ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń zgromadzili zabezpieczenie na swoją jesień życia?

Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że jest to swoistego rodzaju utopia. Państwo nigdy nie zlikwiduje całkowicie obowiązku odprowadzania składek do ZUS i nie odda w ręce obywateli pełnej odpowiedzialności za ich życie, bo boi się konsekwencji takiej decyzji, czyli ziszczenia się na ulicach Polski za kilkadziesiąt lat scenariusza „Nędzników” Viktora Hugo. Rzesze żebrzących starszych ludzi z pewnością nie wróżyłyby dobrze przyszłości, dobrobytowi i rozwojowi kraju. A nie łudźmy się – bezmyślnych, nieporadnych czy zwyczajnie nieumiejących zarządzać finansami osób jest na tyle dużo, że powstanie takiej grupy społecznej byłoby nieuniknione i stanowiłoby wyłącznie kwestię czasu. Bardzo zresztą możliwe, że i bez likwidacji obowiązku odprowadzania składek do ZUS do tego dojdzie, gdyż już teraz tysiące emerytów wegetuje na skraju ubóstwa, a wysokość świadczenia nie wystarcza im na zaspokajanie najbardziej podstawowych potrzeb. Czy skorzystanie z zachęty rządu, aby nie bać się inwestowania w instrumenty finansowe, pomoże nam uniknąć takiego losu? Jakie ułatwienia w tej kwestii zaoferuje przedmiotowa nowelizacja?

Na chwilę obecną wygląda na to, że rządzący zamierzają zachęcić Polaków do inwestowania w instrumenty finansowe przede wszystkim m.in. poprzez wprowadzenie możliwości kompensaty uzyskanych w roku podatkowym dochodów i strat z inwestycji w fundusze kapitałowe z dochodami i stratami z innych inwestycji kapitałowych (z wyjątkiem inwestycji na rynku forex lub CFD, które z zasady uznawane są za bardziej ryzykowne). Dla inwestycji na rynku forex lub inwestycji CFD ma zresztą zostać wprowadzone osobne rozliczanie. Dodatkowo zmieni się też obowiązująca forma opodatkowania odsetek od obligacji w taki sposób, by zapewnić analogiczny poziom opodatkowania niezależnie od tego, czy obligacje zostały nabyte na rynku pierwotnym czy wtórnym.

Kwestią nieco dalszej niż 2023 rok przyszłości, ale niezmiernie ważną, jest sprawa Krajowego Systemu e-Faktur, którego używanie stanie się obowiązkowe 1 stycznia 2024 roku. KSeF ma być kolejnym krokiem na drodze do uszczelnienia systemu podatkowego.

Czy proponowane rozwiązania rzeczywiście spełnią pokładane w nich nadzieje i skłonią Polaków do inwestowania? Niestety wydaje się, że to zbyt optymistyczna wizja. Zasadniczy problem polega na tym, że wiedza o inwestowaniu wśród większości społeczeństwa jest bardzo uboga. Sama modyfikacja przepisów może zatem niewiele zmienić.


Przeczytaj też:

Czyżby rynki nie lubiły niższych podatków?

Gwałtowna reakcja inwestorów na plany fiskalne niedawno obalonego rządu Liz Truss daje dużo do myślenia. Oto bowiem inwestorzy potraktowali jako niewyobrażalną herezję to, że jej gabinet planuje obniżyć podatki. Obniżka wcale nie była jakaś radykalna. Ona byłaby po prostu powrotem do stawek podat...

Wysokie podatki generują biedę

Nieodżałowanej pamięci lady Margaret Thatcher mawiała: „Nie możesz osiągnąć stabilizacji w gospodarce, jeżeli nie tniesz podatków". Bieda rośnie tam, gdzie zwiększa się podatki na politykę socjalną państwa. Wystarczy porównać politykę fiskalną brytyjskich konserwatystów i amerykańskich lewaków.

Podatek nadzwyczajnego populizmu

To, że rząd chce nałożyć podatek od zysków nadzwyczajnych na spółki energetyczne, można uznać za przejaw taniego populizmu. Wszak od dawna firmy te są chłopcami do bicia dla opinii publicznej – nie dość, że drogo liczą sobie za paliwo, to jeszcze zanieczyszczają planetę. Próbę nałożenia podobnego...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę