USA

Joe Biden ma problem. Amerykanie zaciskają pasa

Jak wskazują sondaże, poparcie Amerykanów dla Joe Bidena spadło do najniższego poziomu od początku jego prezydentury. Głównym powodem niezadowolenia jest rosnąca inflacja. Cenowy drenaż zmusza konsumentów do oszczędności, zagrażając wzrostowi gospodarczemu.  

Robert Cheda
Foto: Steve Buissinne | Pixabay

Zgodnie z badaniem Associated Press i ośrodka NORC Uniwersytetu Chicago tylko 2 na 10 ankietowanych uważa, że Ameryka zmierza we właściwym kierunku, a gospodarka jest w dobrej kondycji. To wzrost niezadowolenia o 10 proc. miesiąc do miesiąca. Przy tym nie jest to wyłącznie opinia zwolenników republikańskiej opozycji. Z negatywną oceną sytuacji nie zgadza się jedynie 33 proc. sympatyków partii demokratycznej.

Skutek to gwałtownie malejące poparcie Amerykanów dla Joe Bidena. Spośród republikanów w prezydenta wierzy mniej niż 10 proc. ankietowanych. Liczba demokratów pozytywnie oceniających pracę Bidena spadła z 82 do 73 proc.  

AP dostrzega przyczynę spadku zaufania: – Wyniki sondażu odzwierciedlają powszechne poczucie irytacji w kraju, który stoi w obliczu spiętrzenia wyzwań. Począwszy od inflacji, po przerwane łańcuchy dostaw – wylicza agencja.

Z taką opinią zgadza się portal Axios, który wskazuje na konsumenckie skutki rosnącej inflacji, czyli zmianę nawyków żywieniowych. Amerykanie przerzucają się na produkty spożywcze gorszej jakości, za to tańsze.

Na inflację reagują także producenci, i to w sposób znany polskim sieciom handlowym. Utrzymują ceny na sklepowych półkach, zmniejszając ilość płatków zbożowych, chipsów, mleka i soków w opakowaniach. Mimo obustronnych zabiegów udział żywności w budżecie statystycznego gospodarstwa domowego ciągle rośnie. Ceny podstawowych artykułów podskoczyły prawie o 12 proc. rok do roku. Analiza JP Morgan wskazuje, że produktami najbardziej wrażliwymi na wzrost cen są: jajka (32 proc.), oleje i masło (16,9) oraz drób (16,6) i mleko (15,9).

Raport konsumencki Rezerwy Federalnej podsumowuje wnioski, które układają się w niepokojący trend: – Klienci podejmują agresywne kroki oszczędnościowe.

Nie kupują mleka na galony, tylko o połowę mniej. Przechodzą na tańsze marki kosztem jakości. 35 proc. konsumentów zamienia świeże mięso, warzywa i owoce morza na mrożonki. Błyskawicznej popularności nabierają także wyprzedaże. Już około połowa kupujących szuka tzw. okazji.

Problem w tym, że wewnętrzna konsumpcja napędzała odbicie gospodarki po pandemii. Jeszcze w kwietniu Amerykanie kupowali jak szaleni (wzrost miesiąc do miesiąca o ponad 10 proc.) Szło wszystko, od samochodów, elektroniki i mebli po odzież oraz jedzenie. Dlatego Fed utrzymywała, że mimo rosnącej inflacji gospodarka ma się dobrze. Co teraz?

Rezerwa Federalna stoi przed pytaniem, jak sterować stopami procentowymi, aby nie doprowadzić do stagnacji lub recesji. Prawdziwy kłopot natury politycznej mają jednak Biały Dom i partia demokratyczna. Rozdając pieniądze na cele socjalne, Joe Biden przegrzał rynek, który i tak boryka się z przerwanymi łańcuchami dostaw, a więc produkcji. Jednocześnie nie może uruchomić bilionowych programów modernizacji infrastrukturalnej i paliwowej (elektryfikacja). Nie ma na to zgody zarówno republikańskiej opozycji, jak i własnej partii. Oba nurty obawiają się, że kolejne wlewy finansowe pogorszą tylko sytuację ekonomiczną, a przede wszystkim podbiją inflację.

Tymczasem w listopadzie odbędą się tzw. wybory połówkowe do Senatu oraz Izby Reprezentantów. Jeśli republikanie odbiją Kongres, ekipa Joe Bidena może zapomnieć o ambitnym programie równościowym, a więc pakiecie reform edukacyjnych, socjalnych i zdrowotnych.

Jakie wnioski z sytuacji w USA powinna wyciągnąć Polska? Po pierwsze, inflacja to problem globalny i nawet Waszyngton ma trudności z jej stłumieniem. Oczywiście sytuacja największej gospodarki świata jest punktem odniesienia, a nie pocieszenia.  Niestety każde schłodzenie amerykańskiej gospodarki oznacza globalne spowolnienie, które odbije się na naszym PKB.

Po drugie, złożona sytuacja wewnętrzna wymusi koncentrację Joe Bidena na domowym podwórku, co może osłabić amerykańską uwagę na wojnie w Ukrainie i wschodniej flance NATO. Na szczęście wokół konieczności powstrzymania Rosji w Waszyngtonie obowiązuje ponadpartyjny konsensus. Oby jednak ze względu na kłopoty ekonomiczne, Biały Dom nie musiał wybierać pomiędzy ceną galonu mleka, a uzbrojeniem dla Ukrainy.


Przeczytaj też:

Biden zamierza astronomicznie zadłużyć Amerykę

Żaden amerykański prezydent nie planował tak wysokiego zadłużenia państwa. Biden zamierza pobić rekord Trumana. W następnym roku budżetowym prezydent planuje wydatki za 6 bilionów dolarów.

Dlaczego Bidena nie da się odwołać?

Obecny prezydent USA zbiera cięgi z prawej i z lewej strony sporu politycznego. Nie może się pochwalić większymi sukcesami, a powszechnie przypisuje się mu odpowiedzialność za chaotyczną ewakuację z Afganistanu. Krewni amerykańskich żołnierzy poległych na lotnisku w Kabulu wprost nazywają go „kup...

Fatalny „rekord” Bidena

Z najnowszych badań opinii publicznej w USA wynika, że Joe Biden jest najmniej popularnym prezydentem w historii tego kraju.

Administracja Bidena – gospodarcza ekipa zombie

Rządy prezydenta Joe Bidena miały przynieść silny impuls wzrostowy dla amerykańskiego PKB. Przyniosły jednak poważną groźbę stagflacji, czyli niskiego wzrostu gospodarczego połączonego z wysoką inflacją.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę