W jednej ze scen filmu „Miś” Stanisława Barei, pasażer Stanisław Paluch usiłuje skorumpować kiełbasą Podwawelską pracownicę kasy biletowej lotniska Okęcie. Nic z tego nie wychodzi, ale obraz znakomicie pokazuje stosunki, jakie panowały w PRL. Po prostu żeby coś mieć, trzeba było dać. Jak się nie dało, albo nie posmarowało, to się wracało z kwitkiem. Wszyscy wiedzieli, jak to działa i akceptowali umowę społeczną bez szemrania.
Tymczasem w miniony weekend w Suwałkach: – Cieplejszej władzy dotąd w Polsce nie było – mówi Kaczyński. Później rozwija myśl, jak to PiS stworzył pomoc społeczną, jak dużo dają narodowi i w ogóle jacy są rewelacyjni, jak to walczą z oszustami i cwaniakami narażającymi skarb państwa na pustkę. W jednym trzeba przyznać mu rację – faktycznie 500 plus jest pierwszą strukturalną pomocą społeczną zorganizowaną przez państwo polskie od wojny. Czy rozwiązanie jest dobre, to zupełnie inna sprawa i jego ocenę pozostawmy fachowcom.
PiS troszczy się też o emerytów, przedsiębiorców, a nawet o zwykłych, najzwyklejszych obywateli, którym podnosi płacę minimalną – nie, że wypłaca im jakieś pieniądze, czy zmniejsza ZUS, tu postępuje wręcz odwrotnie. Po prostu, jak to w gospodarce nakazowo-rozdzielczej, nakazuje płacić więcej. To oczywiście powoduje, że gotowy produkt jest droższy, ale to już nikogo nie interesuje. Przecież prezes podniósł płacę minimalną.
PiS troszczy się bardzo jeszcze o jedną grupę społeczną, a mianowicie swoich, zatrudnionych w 430 spółkach skarbu państwa oraz w tysiącach pod-spółek córek, wiernych członków. Troszczy się o nich bardzo. Tak bardzo, że część z nich została w czasie rządów prezesa milionerami. Podobno tych PiS-owskich milionerów jest 122 i nie wiadomo ile setek, a może tysięcy aspirujących do tego elitarnego klubu.
Te osoby w spółkach skarbu państwa zajmują swoje stanowiska z tego powodu, że są kompetentne. Nikt nie ma co do tego wątpliwości. Sugerowanie, że to z powodu wierności matce partii, to duże nadużycie. Jednak ci członkowie kochają swoje gniazdo oraz prezesa i dlatego dokładają się do działalności organizacyjnej. To wszystko jest legalne. Osoby dają tylko tyle, na ile pozwalają przepisy prawa przy dobrowolnych wpłatach od obywateli. Media oczywiście robią z tego aferę, a to przecież dla wpłacających grosze. Bo czym są głupie 3 000 zł czy nawet 10 000 zł, jak się miesięcznie pobiera 100 000 zł lub więcej. Cóż, takie wpłaty są dobrze widziane w pewnych kręgach. Wszyscy wiemy, że nie zastosowanie się do pewnych rodzajów umowy społecznej może mieć przykre konsekwencje.