Wielka Brytania

Czy Bank Anglii sabotuje rządy Liz Truss?

Ledwo nowa brytyjska premier objęła rządy, a już jej gabinet musi się mierzyć z wielkim wstrząsem na rynkach. Kurs funta załamał się, rentowności obligacji wzrosły, fundusze emerytalne znalazły się pod silną presją… Wszystko to miało być reakcją na ogłoszony przez kanclerza skarbu Kwasiego Kwartenga plan cięć podatków. Inwestorzy uznali, że idzie on zbyt daleko. Bank Anglii niewiele jednak robił, by uspokoić sytuację na rynkach.

Hubert Kozieł
Bank of England, Londyn. Foto: Diego Delso, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Owszem, brytyjski bank centralny uruchomił nadzwyczajny program skupu obligacji. Obejmuje on jednak tylko papiery o rentowności większej niż 10 lat i został pierwotnie zaplanowany jedynie na dwa tygodnie. W ciągu pierwszego tygodnia Bank Anglii kupił obligacje tylko za 5 mld funtów, podczas gdy miał do dyspozycji na ten cel 65 mld funtów.

Napięcie na rynku podgrzał Andrew Bailey, prezes Banku Anglii. Przebywając w Waszyngtonie, powiedział bowiem, że program skupu obligacji zakończy się zgodnie z planem, a fundusze emerytalne mają jedynie trzy dni na skorzystanie z niego i zebranie kapitału potrzebnego im, by wytrzymać przyszłe wstrząsy. Kurs funta znów zanurkował, a rentowności obligacji wzrosły. Trend na rynku się na chwilę odwrócił, po tym jak „Financial Times” doniósł, że Bank Anglii nieoficjalnie sygnalizował bankierom, że może przedłużyć program skupu obligacji. Rzecznik brytyjskiego banku centralnego szybko jednak temu zaprzeczył. Instytucja mająca ponad 300 lat historii komunikowała się więc z rynkami w sposób bardzo chaotyczny. Czy jednak ten chaos nie był celowo wywołany?

Premier Truss podczas konserwatywnych prawyborów stwierdziła, że przyjrzy się mandatowi Banku Anglii oraz temu, jak wykorzystuje on swoją niezależność. Brytyjski bank centralny jest bowiem instytucją niezależną od nieco ponad dwóch dekad. Zapowiedź ingerencji rządu w jego działanie nie mogła się spodobać prezesowi Baileyowi. Ambitny program fiskalny nowego gabinetu kłócił się natomiast z nieco spóźnionymi działaniami banku centralnego, mającymi pomóc okiełznać inflację. Pokusa, by popsuć rządowi szyki, mogła być więc aż zbyt duża…


Przeczytaj też:

Do boju, Liz!

Liz Truss, nowa brytyjska premier, zapowiada daleko idące reformy. Już je właściwie zaczęła, czego przejawem jest choćby cofnięcie zakazu wydobywania gazu i ropy ze złóż łupkowych. Ma ona szansę stać się nową Margaret Thatcher i przywrócić Wielkiej Brytanii wielkość.

Nowa Żelazna Dama?

Wielka Brytania ma nowego premiera. Stanowisko to objęła po raz trzeci w historii kobieta – przewodnicząca Partii Konserwatywnej Mary Elizabeth Truss. Niegdyś była zagorzałą republikanką i euroentuzjastką. Dzisiaj jest nowym obliczem brytyjskiej prawicy.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę