Kanadyjskie władze zamroziły część kont bankowych, na które wpłacano datki wspierające Konwój Wolności, czyli protest kierowców ciężarówek w centrum Ottawy. Przejęte sumy idą w miliony dolarów. Prokuratura grozi już darczyńcom „konsekwencjami” – tak jakby wspierali oni swoimi pieniędzmi terrorystów. No cóż, w oczach premiera Justina Trudeau, owi demonstranci są terrorystami. Nikogo co prawda nie zabili, nic nie wysadzili w powietrze, nikogo nie porwali ani nie pobili. Nie obalają pomników, ani nie bazgrzą po ścianach zabytkowych budynków. Nawet nie krzyczą „wyp…lać!”. Zaparkowali jednak w centrum miasta kilkaset ciężarówek, blokując ruch – niczym jakiś maraton czy rowerowa masa krytyczna. Trąbią też klaksonami, co sprawia, że zwolennicy premiera dostają PTSD. A poza tym rozstawili na ulicach dmuchane zamki dla dzieci, bramki do gry w hokeja, grille oraz prowizoryczne sauny. Bardziej to przypomina karnawał niż protest. Dla Justina Trudeau jest to jednak przejaw straszliwego terroryzmu. I dlatego sięgnął po przepisy Ustawy o Sytuacjach Nadzwyczajnych z 1988 r. Czyli wprowadził stan wojenny w łagodnej, przyjaznej środowisku, inkluzywnej wersji. Poprzednim razem po podobne przepisy (pozwalające wojsku na interwencję wewnętrzną) sięgnął w 1970 r. jego ojciec, premier Pierre Trudeau. Wówczas jednak uzbrojeni separatyści z Quebecu wzięli jednego z ministrów jako zakładnika i bez interwencji wojska nie dałoby się pokonać terrorystów. Teraz cała potęga państwa ma zostać użyta przeciwko grupie nieszkodliwych kolesi, którzy pokojowo protestują przeciwko polityce pandemicznej.
Po internecie krążą memy wskazujące na podobieństwo rysów twarzy premiera Justina Trudeau i Fidela Castro. Czyż to nie absurd? Co miałby mieć wspólnego idol postępowej lewicy z kubańskim dyktatorem? No cóż, w internecie krąży też zdjęcie na którym Margaret Trudeau, matka obecnego premiera trzyma małego Justina na rękach obok Fidela. Oboje się bardzo dobrze znali, oboje byli bardzo „rozrywkowi”, stąd te paskudne plotki. Paskudne, ale uwiarygodnione przez autorytarny rys rządów postępowego, lewicowego premiera.