Zgodnie z konstytucją z 1988, która była nowelizowana w latach 1993 i 1997, Brazylia jest republiką związkową, na której czele stoi prezydent. Głowa państwa, która jest jednocześnie szefem rządu, jest wybierana w wyborach powszechnych na 4-letnią kadencję. W zasadzie cała władza wykonawcza jest skupiona w rękach prezydenta Brazylii, który jest także zwierzchnikiem sił zbrojnych oraz przewodniczącym Rady Republiki i Rady Obrony Narodowej. Jego rola jest nie do przecenienia, choć prezydent nie ma władzy dyktatorskiej. Jak w każdej demokracji parlamentarnej, władzę ustawodawczą sprawuje dwuizbowy Kongres Narodowy składający się z 513-osobowej Izby Deputowanych oraz senatu.
Członkowie izby niższej parlamentu są wybierani na podstawie ordynacji proporcjonalnej do liczby mieszkańców danego stanu. Ważne przy tym jest, że każdy stan może mieć najwyżej 70 deputowanych, ale nigdy nie mniej niż ośmiu. Kadencja deputowanych trwa 4 lata, czyli dwukrotnie mniej niż kadencja senatorów wybieranych w systemie większościowym (3 senatorów z każdego stanu). Co 4 lata 1/3 lub 2/3 składu senatu (na przemian) jest odnawiana w wyborach uzupełniających. System jest zatem bardzo podobny do ustroju politycznego USA, z tą różnicą, że przewodniczącym Kongresu Narodowego jest zawsze przewodniczący senatu, kiedy w USA funkcja ta jest zmienna, a w niektórych sytuacjach należy do wiceprezydenta, który nosi tytuł president of senat pro tempore.
W Brazylii, podobnie jak w USA, władza sądownicza składa się z sądów stanowych, federalnych oraz Najwyższego Trybunału Federalnego, który pełni jednocześnie funkcję sądu konstytucyjnego.
Prezydent ma bardzo szeroki zakres uprawnień. Mianuje członków rządu według własnego uznania. Dzięki temu może kształtować niemal wszystkie obszary działania państwa, także poprzez specjale rozporządzenia.
Szef rządu federalnego musi się jednak liczyć z decyzjami stanów, które mają własne konstytucje, parlamenty i są rządzone przez rządy, na których czele stoją gubernatorzy wybierani bezwzględną większością głosów na 4-letnie kadencje.
W świetle tych uprawnień zrozumiałe jest, dlaczego wybory prezydenckie w Brazylii są najważniejszym tego typu wydarzeniem politycznym w Ameryce Łacińskiej. Tym bardziej, że w niedzielnych wyborach starły się dwa ideologiczne przeciwieństwa, dwie odmienne wizje państwa i sprawiedliwości społecznej walczyły o przewodnictwo czwartej co do wielkości demokracji na świecie i jednej z największych gospodarek świata. Należy podkreślić przy tym, że ta potęga nie przekłada się poziom życia wszystkich obywateli Brazylii. PKB per capita tego kraju wynosi nominalnie jedynie 8570 dolarów amerykańskich (104. miejsce na świecie). Jednak w ostatnich dziesięcioleciach rozwój gospodarki usługowej, inwestycje zagraniczne i eksport przyczyniły się do znacznego i dynamicznego wzrostu PKB Brazylii do nominalnego poziomu 1,9 biliona USD (a zgodnie z parytetem siły nabywczej nawet do 3,7 biliona USD). To czyni Brazylię najsilniejszą gospodarką południowej półkuli naszej planety. Wszelkie wahania społeczne i gospodarcze w tym kraju mogą wzmocnić lub zachwiać nie tylko gospodarką Ameryki Południowej, ale także wpłynąć na nastroje na światowych giełdach.