Mundial 2022 w Katarze

Mundialowa hipokryzja

Pamiętacie, jak tenisista Novak Djoković nie chciał się zaszczepić na COVID i nie pojechał z tego powodu na mistrzostwa? Jego poglądy możemy różnie oceniać, ale przynajmniej był im wierny. Był gotów stracić finansowo, byle tylko postawić na swoim. Nie to, co wyżelowani piłkarscy gwiazdorzy, którzy najpierw deklarowali, że napiętnują rząd Kataru za prześladowania gejów, a później potulnie wycofali się z tych protestów.

Hubert Kozieł
Foto: Steffen Prößdorf, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Zawodnicy reprezentacji Niemiec demonstracyjnie zasłonili sobie usta dłońmi na stadionie w Katarze. Nie, chyba nikt z nich nie puścił „cichacza” i raczej nie bolały ich zęby. Chcieli tak zasygnalizować swój sprzeciw wobec szykanowania pewnej wieloliterowej społeczności przez władze i społeczeństwo tego islamskiego państwa. Mocniej zaprotestować nie mogli. Mieli w planach założenie specjalnych opasek (wszak Niemcy uwielbiają opaski), ale FIFA zagroziła im, że dostaną po żółtej kartce. Wobec tego dzielni zawodnicy odpuścili. Nie będą przecież narażać rozgrywek dla jakiejś mniejszości seksualnej. Nie uchroniło ich to jednak przed porażką w starciu z drużyną Japonii.

Pamiętacie, jak gejowski aktywista Bart Staszewski chwalił się, że opowiedział katarskiej telewizji al-Jazeera o strefach wolnych od LGBT w Polsce? No cóż, dzisiaj Bart się denerwuje, gdy ktoś go spyta na Twitterze, czy leci do Kataru na Mundial. Być może się dowiedział, że Katarczycy traktują pewne mniejszości i koncepcję praw człowieka zupełnie inaczej niż mieszkańcy Europy Zachodniej. A przy tym dysponują wielkimi pieniędzmi, które mocno kuszą biznes z całego świata. Zauważyliście, że bliskowschodnie oddziały wielkich koncernów jakoś nie afiszują się swoim wsparciem dla inicjatyw LGBT, takich jak „miesiąc dumy”? One wiedzą, że mają dużo do stracenia, jeśli będą irytować miejscowych.

Dziwi mnie więc to całe moralne wzburzenie dotyczące tego, że w Katarze nie respektuje się praw człowieka. Przecież wiadomo było o tym od dawna. A mimo to koncerny biły się o kontrakty sponsorskie związane z Mundialem. Żadna drużyna piłkarska nie zbojkotowała rozgrywek. Wszyscy wiedzieli, na co się piszą. Grywali wcześniej w Rosji czy w Chinach i żadnych protestów nie organizowali. Tak więc ich obecne, teatralne gesty są podszyte hipokryzją. Przeciętnego kibica nie obchodzi, czy piłkarze noszą tęczowe opaski ani czy klękają na boisku. Ważne, by strzelali bramki i zapewniali ludowi rozrywkę.


Przeczytaj też:

Janerka nie zaśpiewa dla szejków

Przebój Klausa Mitffocha „Nie wszystko można kupić, nie wszystko można mieć” coraz bardziej opowiada o Katarze, który postanowił zorganizować pierwszy listopadowy mundial.

Sumienie futbolu i mundial w katarskim piekarniku

Trener piłkarskiego giganta z Liverpoolu Jürgen Klopp zirytowany wykrzykuje na konferencji prasowej: „Dziennikarze powinni wreszcie dać spokój i przestać wypytywać piłkarzy z europejskich reprezentacji narodowych o mundial w Katarze, a skoncentrować się na sporcie.” Może ma rację. Cóż mogą futbol...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę