Do niedawna uważano, że pozostałe opowieści o życiu i śmierci Jezusa z Nazaretu nie zawierają informacji na temat ucznia, który wydał go na mękę. Te teksty także noszą nazwę ewangelii, czyli dobrej nowiny. Kościół Apostolski nie włączył ich do Nowego Testamentu, ponieważ były znacznie późniejsze niż cztery ewangelie kanoniczne.
Do tej grupy pism wczesnochrześcijańskich zalicza się pewien niezwykły manuskrypt odkryty w 1954 r. w Nag Hammadi, miejscowości położonej ok. 500 km na południe od Kairu. Zachował się jedynie fragment znacznie większego zwoju zwanego przez biblistów Ewangelią Tomasza. 12 oprawionych w skórę papirusowych kodeksów zawiera 114 powiedzeń (logiów) Jezusa Chrystusa, które rzekomo miał spisać Tomasz Apostoł (grec. Didymos). Oczywiście ten człowiek, znany nam bardziej jako niewierny Tomasz, nie mógł napisać tego dzieła, ponieważ rękopis pochodzi z ok. 300 r. Jednak znalezisko miało doniosłe znaczenie – dostarczyło dowodu na istnienie zaginionych źródeł informacji o życiu Jezusa, zawierających przesłanie całkiem inne niż to, które znamy z Nowego Testamentu.
Ewangelia Tomasza należy do 32 znanych dzisiaj apokryfów ewangelicznych. Kościół katolicki naucza, że są to teksty nienatchnione, a więc wypaczające przesłanie Jezusa. Wśród nich jest dzieło niezwykłe, które w ostatnich latach wywołało nie lada wstrząs w środowisku badaczy Biblii, ponieważ ukazuje postać Judasza w zupełnie nowym świetle. To napisany w języku koptyjskim manuskrypt gnostyczny, nazywany nieco na wyrost Ewangelią Judasza (choć nic nie wskazuje, by autorem mógł być sam Judasz Iskariota) albo Kodeksem Tchacos. Powstał prawdopodobnie między rokiem 280 a 330 i zawiera zapisy dialogów Judasza Iskarioty z Jezusem Chrystusem. Zapewne jest to kolejne powielenie jakiegoś znacznie wcześniejszego tekstu, którego niezwykłość polega na zupełnie innym niż w ewangeliach kanonicznych przedstawieniu roli Judasza.
Jako chrześcijanin nie mam żadnych wątpliwości co do oceny czynu Judasza. Jednak jako poszukiwacz odpowiedzi na nurtujące mnie pytania podchodzę do Kodeksu Tchacos z ogromnym niepokojem. Specjalnie pomijam tu nazwę „Ewangelia Judasza”, ponieważ nie spełnia ona ani wymogów narracyjnych opowieści nazywanej dobrą nowiną, ani nie brzmi wiarygodnie. Intrygujący jest wszak fakt, że trzy wieki po śmierci Jezusa, w czasach, kiedy chrześcijaństwo ugruntowało już swoją pozycję w Europie, ktoś spisał przekaz stojący w całkowitej sprzeczności z Nowym Testamentem.
Odnaleziony w 1978 r. manuskrypt został przetłumaczony na język angielski i opublikowany w 2006 r. Rękopis liczy 33 strony i jest tak zniszczony, że trzeba nie lada wyobraźni, by połączyć niektóre wyrazy w logiczną całość. Kiedy jednak to zrobimy, powstaje tekst, który dosłownie zapiera dech w piersiach. Wyłania się bowiem z niego zupełnie inny obraz Judasza Iskarioty i jego relacji ze Zbawicielem. Oryginał odnalezionego Kodeksu Tchacos powstał prawdopodobnie już 50 lat po Ewangelii św. Jana, a więc jak na apokryf stosunkowo wcześnie. To opowieść o Jezusie widzianym oczami Judasza. Pozornie niewiele różni się od ewangelii kanonicznych. Mało tego, w wielu szczegółach jest wręcz ich znakomitym potwierdzeniem, ale z jedną kolosalną różnicą – Judasz zdradza Jezusa na jego własne życzenie.
Z tekstu, który udało się złożyć z ocalałego manuskryptu (ponad 15 proc. uległo zniszczeniu, ponieważ handlarze przechowywali go w zamrażalniku), wyłania się także całkiem inny Jezus Chrystus niż ten, którego znamy. A właściwie dwóch Jezusów: jeden to zwykły człowiek, drugi – boski duch, który w niego wstępuje. „Gdy [Jezus] objawił się na ziemi, uczynił znaki i wielkie cuda dla zbawienia ludzkości. I niektórzy wędrują drogą sprawiedliwości, a niektórzy wędrują [drogą] swoich wykroczeń, Jezus powołał więc dwunastu” – informuje nas autor Kodeksu Tchacos. Ta wiadomość jest nawiązaniem do ewangelii kanonicznych, ponieważ tekst mógł być początkowo z nimi połączony. Dalej jednak opisuje dziwne spotkania Jezusa z apostołami i rozmowy z Judaszem, które całkowicie odbiegają od konwencji narracji stosowanej przez Marka, Mateusza, Łukasza i Jana. Jezus jest opisany jako człowiek wybuchowy, nieżyczliwy, wyniosły, drwiący z prostactwa uczniów i niezachowujący należnej mu powagi nauczyciela.
„Znalazł ich, kiedy siedzieli zebrani i ćwiczyli w pobożności. Gdy spotkał swoich uczniów zebranych i siedzących, kiedy sprawowali dziękczynienie nad chlebem, wyśmiał ich” – czytamy w Kodeksie Tchacos. Dlaczego ten sam Jezus, którego znamy jako miłosiernego Zbawiciela z Kazania na Górze, tutaj jest człowiekiem drwiącym z „dziękczynienia nad chlebem”, które od razu przywołuje na myśl Eucharystię? Być może w tym fragmencie jest ukryta odpowiedź na pytanie o pochodzenie tego tekstu. Wskazuje on, że autorem był przedstawiciel radykalnego odłamu wczesnochrześcijańskiego Kościoła, który odrzucał liturgię, celebrę i symbolikę na rzecz czystej, nieskażonej teologicznie, literalnej wiary w przesłanie Jezusa. Pierwsi judeochrześcijanie, których przywódcą był Jakub, jeden z czterech braci Jezusa, pozostali w Jerozolimie i nie zamierzali podjąć działalności misyjnej. Po upadku Jerozolimy uciekli do Syrii, gdzie prowadzili ascetyczne życie. Ci ebionici (od hebrajskiego słowa „ebyon”, czyli ubogi) są dzisiaj niemal całkowicie zapomnianą grupą wczesnochrześcijańską, odrzucającą przywództwo, teologię i nauczanie Kościoła Apostolskiego. Judasz w tej opowieści stanowi przeciwieństwo Szymona Piotra, który twierdził, że został osobiście wyznaczony przez Zbawiciela na przywódcę Kościoła powszechnego. Ebionici wierzyli, że tradycję żydowską można połączyć z naukami Jezusa. Kościół Apostolski, którego kontynuatorem był Kościół katolicki i wschodnie Kościoły ortodoksyjne, odrzucał taką możliwość, chociaż nigdy nie zaprzeczał duchowej i rodzinnej więzi między Jezusem i judaizmem.
Przeciwieństwem ebonitów byli marcjonici, których pierwszym przywódcą był żyjący w II w. teolog Marcjon. Mimo że pierwotnie należał do rzymskiego Kościoła Apostolskiego, uznał, że włączenie do Biblii tradycji judaistycznej Starego Testamentu stoi w sprzeczności z nauczaniem Jezusa, mąci w głowach wiernym i powinno być w całości odrzucone. Niektórzy badacze uważają, że piętnujący żydowski zwyczaj składania ofiary Kodeks Tchacos (nawet jeżeli była to ofiara chleba) manifestował poglądy zbliżone do teologii marcjonitów. Zresztą czas powstania pierwowzoru tego dzieła pokrywał się właśnie z okresem działalności Marcjona.
Do Ewangelii Judasza najbardziej pasuje jednak teologia gnostycka. Dlatego zwalczający ją na każdym kroku Ireneusz z Lyonu, biskup Vienne, zaliczył apokryf rzekomego autorstwa Judasza do zbioru ksiąg heretyckich.
W swoim dziele „Przeciw herezjom” Ireneusz zaliczył Judasza Iskariotę do tej samej grupy czarnych charakterów biblijnych co Kain, Ezaw, amoralni Sodomici czy król Babilonu Nabuchodonozor. „Zdrajca Judasz posiadł dokładną wiedzę o tych rzeczach, a jako że on jeden znał prawdę lepiej niż inni apostołowie, wypełnił tajemnicę zdrady” – pisał Ireneusz. Wyjaśnił zatem, że motywem zdrady Judasza była jego wiedza. Opisany w Kodeksie Tchacos Iskariota jest gnostykiem odrzucającym obrzędy sprawowane przez jego 12 kompanów, poszukującym pierwiastka boskości w samym sobie i zbawienia w wiedzy. Dlaczego zatem Judasz zdradza Jezusa? Ponieważ posiada wiedzę o pochodzeniu Jezusa. „Wiem, kim jesteś i z jakiego wyszedłeś miejsca – mówi do Mistrza, pochyliwszy przed nim głowę. – Wyszedłeś z eonu nieśmiertelnej Barbelo i od tego, który Cię wysłał. Ja zaś nie jestem godny, aby wymówić jego imię”. Te słowa są manifestacją gnostycyzmu, gdyż w kosmologii gnostyckiej Barbelo to żeńska emanacja myśli samego Boga.
Należy podkreślić, że tzw. Ewangelia Judasza opisuje Judasza Iskariotę jako 13., a nie 12. apostoła. To kolejna ważna rozbieżność z ewangeliami kanonicznymi, które wspominają, że dopiero po samobójczej śmierci Judasza jego miejsce zajął apostoł Maciej. Kodeks Tchacos zawiera jeszcze jeden opis, który prowadzi nas do świata teologii gnostyckiej. Owych 12 apostołów negatywnie nastawionych do Judasza ma wizję kapłanów stojących przy ołtarzu. Niektórzy z tych kapłanów błogosławią, inni składają ofiary, a później poniżają swoje żony, modlą się i jednocześnie uprawiają seks z mężczyznami, biją też dzieci. Przerażeni uczniowie pytają Jezusa, kim są ci niegodziwcy, których ujrzeli. Na co on im odpowiada, że ujrzeli samych siebie. To metafora moralnego upadku duchowieństwa kościołów, których staną się patronami w różnych częściach świata. Jedynie Judasz ma własną, odrębną wizję i prosi Jezusa o jej interpretację, na co Mistrz mu odpowiada: „Dlaczego ty trzynasty duchu [stgr. daimon] doświadczasz mnie jeszcze?”. Ta dziwna odpowiedź zastanawiała historyków od wielu lat. Dopiero April DeConick, profesor biblistyki na Rice University w Teksasie, zauważyła, że tłumaczenie tzw. Ewangelii Judasza dla National Geographic zawierało od początku znaczący błąd. W swojej książce „The Thirteenth Apostle” prof. DeConick zwróciła uwagę, że starogreckie słowo „daimon” powinno być przetłumaczone jako „demon”. W tej interpretacji Judasz Iskariota jawi się jako wysłannik piekła, obozu demonów zbuntowanych wobec misji zbawienia świata, zastępu złych duchów lub upadłych aniołów. W ten sposób Kodeks Tchacos przestaje być księgą usprawiedliwiającą postępowanie Judasza Iskarioty, ale przesuwa akcent na gnostyczną ideę walki dobra ze złem. Jezus uprzedza Judasza, że jego dusza nie wstąpi do świata, który ewangelie kanoniczne nazywają Królestwem Niebieskim. Ale z drugiej strony oświadcza, że Judaszowi przypadła niezwykła rola w realizacji planu Bożego. Iskariota ma zostać znienawidzony przez pozostałych apostołów, którzy symbolizują Kościół Apostolski, ponieważ on ma wiedzę. Jezus przepowiada zdradę Judasza, ale nie dotyczy ona jego boskiej osoby. Ewangelia Judasza opisuje przybycie świetlistego obłoku, który zabiera boskiego ducha z cielesnej powłoki młodego cieśli z Nazaretu. Teraz jego ciało staje się jedynie ludzką powłoką, która może zostać wydana na śmierć. Judasz wydaje tego cieślę kapłanom świątynnym, ale nie w ogrodzie Getsemani, tylko podczas modlitwy w domu. Judasz burzy tym samym barierę między tym, co ziemskie, a tym, co niebiańskie.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.