Istnieją także pisane źródła historyczne pośrednio potwierdzające wydarzenia opisane w ewangeliach. Należą do nich pisma żydowskie: wchodząca w skład Talmudu babilońskiego księga Sanhedrin 43, mówiąca o cudach dokonanych przez Jezusa, pisemne świadectwa judaizantów oraz zbiór pism rabinackich Toledot Jeszu (Historia Jeszu). Osobną grupą najstarszych dokumentów pośrednio potwierdzających historyczność Jezusa z Nazaretu są źródła rzymskie. W tym zbiorze świadectw należy wyróżnić „Roczniki” (łac. Annales) Tacyta i ich fragment ze 115 r., w którym autor wyjaśniał, kim byli chrześcijanie oskarżani przez Nerona o podpalenie Rzymu: „Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany był na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata; a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników”. Innym pośrednim źródłem historycznym wspominającym o Jezusie były „Żywoty cezarów” napisane przez Swetoniusza. W opisie panowania cesarza Klaudiusza (41–54 n.e.) Swetoniusz zapisał: „Wyrzucił z Rzymu [w 49 r.] wszystkich Żydów, którzy ciągle wywoływali rozruchy, podburzeni przez niejakiego Chrestosa”. Żyjący na przełomie I i II w. polityk i pisarz rzymski Pliniusz Młodszy wspomniał w liście do cesarza Trajana, że na wschodnich rubieżach imperium żyją chrześcijanie, czyli ludzie, którzy „modlą się do Chrystusa jako Boga”. Najstarszym rzymskim źródłem historycznym wspominającym o Jezusie jest list napisany w 70 r. przez pewnego Syryjczyka o imieniu Mar Bar-Serapion. Padają w nim bardzo ważne słowa, które wskazują, że postać Jezusa musiała być powszechnie znana na Bliskim Wschodzie już w pierwszej połowie I w. n.e.: „Jaką korzyść osiągnęli Żydzi z tego, że skazali swego mądrego króla? Przecież wkrótce potem znikło ich królestwo”. Znamienne, że w liście tym Syryjczyk zaliczył Jezusa do grona wielkich filozofów świata antycznego, obok Sokratesa i Pitagorasa. Wszyscy oni zostali w opinii autora listu niewdzięcznie odrzuceni przez swoich rodaków. Nie wszystkie źródła rzymskie z I i II w. n.e. jednoznacznie potwierdzają istnienie samego Jezusa, ale zdecydowanie potępiają chrześcijaństwo i jego założyciela. Przykładem takiego myślenia jest opinia pochodzącego z Afryki Północnej, żyjącego w II w. rzymskiego pisarza Marka Korneliusza Frontona, który z wyraźnym wstrętem pisał o chrześcijańskich obyczajach: „Inni powiadają, że oni czczą części rodne przewodnika swego i kapłana, modląc się jakby do ojcowskiej siły rozrodczej. Nie wiem, czy podejrzenie to jest fałszywe, w każdym razie odpowiada w zupełności owym tajemniczym i niecnym rytuałom. Kto dalej powiada, że i człowiek, który za swój występek poniósł najwyższą karę, i drzewo krzyża nieszczęsne to jego świętości, ten godne straceńców i zbrodniarzy postawił ołtarze, by to czcili, na co zasługują”. W podobnie krytycznym tonie wypowiadał się pochodzący z syryjskiej rodziny i piszący po grecku rzymski retor i sofista Lukian z Samosat: „Ich pierwszy prawodawca zaszczepił im przekonanie, że wszyscy nawzajem są braćmi – od chwili, gdy się nawrócą, wyprą greckich bogów, oddadzą cześć temu ukrzyżowanemu mędrcowi i będą żyć zgodnie z jego prawami”.