Święto Trzech Króli

Tajemnica Trzech Magów

To, że w Wigilię wielu z nas może cieszyć się prezentami, jest bezpośrednim nawiązaniem do opowieści o Trzech Królach zawartej w Nowym Testamencie. Pierwotnie zwyczaj dawania prezentów był bowiem kultywowany 6 stycznia, w Święto Objawienia Pańskiego, będące jednym z najstarszych świąt chrześcijańskich. W Hiszpanii do dzisiaj dzieci są obdarowywane  prezentami nie w Wigilię, a w Trzech Króli, a wcześniej piszą listy ze swoimi życzeniami do „kochanych monarchów”.

Hubert Kozieł
Foto: Carlo Dolci , Public domain, via Wikimedia Commons

Skąd jednak wzięło się przeświadczenie, że jacyś Trzej Królowie odwiedzili w Betlejem nowonarodzonego Jezusa i dali mu w prezencie złoto, kadzidło i mirrę? Czego oni szukali w Judei? Kim byli i dlaczego wybrali akurat takie dary?

Wzmianka o tym epizodzie pojawia się tylko w jednej Ewangelii – tradycyjnie przypisywanej św. Mateuszowi. Księga ta jest datowana najwcześniej na lata 40. I w. n.e. „Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy  i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon».  Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima.  Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz.  Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok (...) Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię.  Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali.  Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę” (Mt 2, 1-5 i 9-11).

Ewangelista Mateusz w żadnym miejscu nie nazywa gości Jezusa „królami”. Cały czas używa określenia „Mędrcy ze Wschodu”. W greckim tekście Ewangelii użyto słowa „magio”, co dosłownie tłumaczy się jako "magowie". Św. Mateusz nie podaje, skąd dokładnie przybyli, ilu ich było ani jakie mieli imiona. „Królami ze Wschodu” nazwał ich dopiero w III w. rzymski teolog Tertulian, a myśl tę rozpropagował w VI w. Cezary z Arles. Nazwanie ich „królami” było wówczas wygodniejsze, gdyż magia kojarzyła się wtedy z podejrzanymi okultystyczno-pogańskimi obrzędami. W starożytności jednak magami określano ludzi biegłych w naukach, takich jak obserwacja ciał niebieskich – wówczas nazywana astrologią. Starożytny grecki historyk Herodot  pisał, że Magowie to jedno z perskich plemion. Arystoteles twierdził natomiast, że to uczniowie  Zaratustry, czyli perskiego proroka, który miał żyć w głębokiej starożytności. Za irańskim pochodzeniem owych „Mędrców ze Wschodu” przemawia wiele poszlak. „Jest w Persji miasto Saveh, z którego wyszli trzej Magowie, kiedy udali się, aby pokłon złożyć Jezusowi Chrystusowi” – pisał w XIII w. podróżnik Marco Polo. Oglądał on w Saveh okazałe grobowce Trzech Mędrców, które doznawały czci w jego czasach. Gdy w roku 614 n.e. wojska perskie najechały i spustoszyły bizantyńską Palestynę, oszczędziły Bazylikę Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Persowie zauważyli tam bowiem malowidło przedstawiające trzech jeźdźców ubranych na irańską modłę. Uznali, że to święte miejsce honoruje ich rodaków. Również  na bizantyńskiej mozaice w Bazylice św. Apolinarego w Rawennie pokazano Trzech Magów w perskich szatach.

Skąd jednak wiadomo, że Mędrców było trzech? W pierwszych wiekach chrześcijaństwa przedstawiano na malowidłach w katakumbach czterech, pięciu czy sześciu Mędrców. W tradycji syryjskiej i ormiańskiej  było ich dwunastu, a egipski Kościół Koptyjski twierdzi, że było ich aż sześćdziesięciu.  Dopiero w III w. teolog Orygenes zasugerował, że skoro w Ewangelii były trzy dary, to pewnie też trójka darczyńców. I ten pogląd się przyjął.

Do Trzech Mędrców przylgnęły imiona: Kacper, Melchior i Baltazar. Upamiętniamy ich pisząc 6 stycznia poświęconą kredą na drzwiach naszych domów i mieszkań: K+M+B. Na mozaice z Rawenny z VI w. Mędrcy są podpisani jako: „Balthassar, Melchior, Gaspar”. To ewidentnie bliskowschodnie imiona. W dawnych przekazach pojawiały się też jednak inne. Grecy nazywali ich: Apellicon, Amerim i Serakin a Syryjczycy: Kagpha, Badalilma i Badadakharida. Nie wiadomo jednak, na jakich źródłach oparto te przekazy.

Poszlaki wyraźnie wskazują na to, że Trzej Mędrcy byli irańskimi astronomami. Iran był rządzony wówczas przez Partów, czyli indoeuropejskie („aryjskie”) plemię, które przybyło ze Scytii (według rzymskiego postrzegania świata terenów od Wisły po Chiny). Partowie od I w. p.n.e. przez blisko 300 lat toczyli wojny z Imperium Rzymskim i często zadawali Rzymianom klęski. Przełom I w. p.n.e. i I w. n.e. był akurat okresem spokoju w relacjach obu supermocarstw. Tym niemniej wyprawa irańskich magów do Judei, czyli państewka zależnego od Rzymu, w poszukiwaniu „nowego króla” mogłaby spotkać się z wyraźnym niepokojem Rzymian i Heroda. Judejski władca ugościł perskich wysłanników z pełną kurtuazją, ale prewencyjnie kazał wymordować małe dzieci w Betlejem, obawiając się, że jedno z nich może być nowym królem Judei wyznaczonym przez sąsiednie supermocarstwo. Co ciekawe, w tradycji ormiańskiej, Mędrcy wzięli ze sobą jako eskortę... 12 tys.  kawalerzystów.

Niezwykle zagadkowym fragmentem opowieści o Trzech Mędrcach są wzmianki mówiące, że przybyli oni do Judei, bo zobaczyli gwiazdę zwiastującą narodziny potężnego króla. Gwiazda ta wskazała im nawet drogę do betlejemskiego żłóbka. Wybitny astronom Johannes Kepler wysunął w XVII w. teorię mówiącą, że tą „gwiazdą” była koniunkcja planet, czyli ustawienie się przez nie w jednej linii, tak że tworzyły na niebie jeden silny punkt świetlny.  1 grudnia  7 r. p.n.e. doszło do koniunkcji Jowisza, Saturna i Marsa. To było niezwykle rzadkie zjawisko. (Koniunkcje Jowisza i Saturna zdarzają się raz na 800 lat a do ostatniej doszło... 21 grudnia 2020 r.) Słońce w równonoc wiosenną wschodziło w tamtym roku w gwiazdozbiorze Ryb, co miało dla ówczesnych astrologów ogromne znaczenie. Zmiana zodiakalnej ery była uznawana wówczas na Bliskim Wschodzie za zmianę dominującego boga. Nieco wcześniej skończyła się trwająca około 2 tys. lat era Barana, kojarzonego m.in. z babilońskim bogiem Mardukiem. Początek ery Ryb budził nadzieję na „globalny reset”.

„Wszędzie na Wschodzie ogarnęła umysły myśl: trwałe i starożytne przekonanie, według którego w los świata miało być wpisane,  iż w owym czasie z Judei pojawią się władcy świata” – pisał rzymski historyk Swetoniusz. „Większość była przekonana, że w starożytnych księgach kapłanów zostało napisane, iż mniej więcej w tym samym czasie Wschód wzrośnie w potęgę.  I że z Judei wyjdą władcy świata” – wskazywał natomiast Tacyt. To, skąd się to przekonanie wzięło, pozostaje zagadką. W owym czasie jednak przenikały  do Rzymu różne bliskowschodnie kulty i mogły kształtować takie wyobrażenia. Sami perscy Mędrcy prawdopodobnie szukali w Betlejem mesjasza swojej religii – Saoszjanta. Według ich wierzeń Saoszjant miał się narodzić z dziewicy i zjednoczyć dobrych ludzi w walce przeciwko złemu bogowi Arymanowi. Niezależnie od intencji tradycja katolicka uznawała hołd złożony Jezusowi przez Trzech Mędrców jako zapowiedź przyjęcia wiary przez narody pogańskie zamieszkujące całą Ziemię. Stąd w późniejszych przedstawieniach z jednego z irańskich Magów zrobiono Afrykańczyka.

Czemu Mędrcy ze Wschodu podarowali małemu Jezusowi akurat złoto, kadzidło i mirrę? Wybór złota miał oczywiste znaczenie. Kruszec ten był wówczas, obok srebra, podstawą systemu monetarnego. W sferze symbolicznej złoto  było odniesieniem do godności królewskiej. Kadzidło  było wówczas towarem luksusowym, za który można było uzyskać cenę większą niż złoto. Ponadto wykorzystywano je do celów kultowych – we wszystkich głównych kultach starożytnego Bliskiego Wschodu. W sferze symbolicznej reprezentowało więc godność kapłańską lub boską. Mirra to natomiast wonna żywica pozyskiwana z drzew z rodzaju balsamowców. Wykorzystywano ją w celach medycznych, do balsamowania zwłok, a także była składnikiem specjalnego oleju, którym namaszczano królów podczas ceremonii koronacji. W Ewangelii według św. Marka znalazła się też wzmianka, że wiszącemu na krzyżu Jezusowi podawano wino zaprawione mirrą.

Ponad 100 lat temu w ruinach klasztoru we Wschodnim Turkiestanie (obecnie będącym chińskim regionem autonomicznym Xinjang) znaleziono fragment tzw. „Apokryfu Ujgurskiego”, w którym opisano legendę o znaczeniu podarków Mędrców ze Wschodu. Według niej podarki te miały być testem. „Jeśli jest Synem Bożym, weźmie mirrę i kadzidło, jeśli jest królem, weźmie złoto, jeśli jest lekarzem, weźmie lekarstwa” – myśleli Magowie. Jezus wziął od nich wszystko i dał im w zamian kawałek kamiennego żłobu. Kawałek ten okazał się jednak bardzo ciężki, a Magom nie chciało się go taszczyć ze sobą do Persji. Wrzucili go więc do studni. Po chwili wystrzelił z niej ogień aż do nieba. Mędrcy rzucili się na ziemię i zaczęli przepraszać za to, że odrzucili dar, który wydawał im się bezwartościowy. Morał z tej opowieści: nie gardzić tym, co dostajemy.


Przeczytaj też:

Trzej (i pół) królowie w Kijowie

Wizyta trzech premierów (i jednego wicepremiera) W Kijowie przypomina mi odwiedziny trzech królów w stajence betlejemskiej. Wtedy też święty Józef na widok przywiezionych darów, mirry, kadzidła i złota, musiał z irytacją szepnąć Marii do ucha: co za idioci, czy nie mogli przywieźć ze sobą pieluch...

Święty Mikołaj czy Santa Claus?

Dzisiaj nie potrafimy wyobrazić sobie Bożego Narodzenia bez prezentów, które tradycyjnie przynosi nam pod choinkę Święty Mikołaj. Niektórzy historycy są skłonni uważać, że ta sympatyczna tradycja została zapożyczona z rzymskich Saturnaliów, w czasie których dawano sobie upominki, albo nawiązuje d...

Kim jesteś, Święty Mikołaju?

Ubrany na czerwono starzec z długą białą brodą rozwożący po świecie prezenty w zaprzężonych w renifery saniach lecących po niebie  stał się globalnym symbolem świąt Bożego Narodzenia, a zwłaszcza ich materialnego aspektu. Ten chrześcijański święty głęboko przeniknął do popkultury również w k...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę