Czy rzeka może mieć osobowość prawną?

Szanowna pani powódka rzeka

Katastrofa ekologiczna na Odrze bezlitośnie obnażyła wszystkie niedociągnięcia polskich systemów kontroli oraz instytucji odpowiedzialnych za ochronę środowiska. Dała również impuls do zgłaszania nowych pomysłów na ulepszenie struktur, które tak diametralnie w tym przypadku zawiodły. Jednym z nich jest… nadanie rzece osobowości prawnej. Ta wywrotowa idea wbrew pozorom nie zrodziła się w umyśle jakiegoś szalonego ekologa, lecz jest znaną już i stosowaną na świecie koncepcją, zyskującą coraz szersze grono zwolenników.

Zofia Brzezińska
Ujście Warty do Odry. Foto: Kapitel, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

W 2008 roku Ekwador jako pierwszy kraj na świecie umieścił w swojej konstytucji artykuł statuujący, że przyroda/matka ziemia ma prawo do poszanowania, zachowania i regeneracji cykli życiowych, a także struktury i procesów ewolucyjnych. Przepis ten okazał się bardzo przydatny w praktyce, pozwalając tamtejszym ekologom na wygranie sprawy dotyczącej zatrucia rzeki Vilcabamba. Zachęcona tym sukcesem Boliwia poszła w ślady Ekwadoru i wprowadziła w swoim prawodawstwie analogiczne rozwiązanie.

W 2017 roku parlament Nowej Zelandii po raz pierwszy świecie przyjął uchwałę, na bazie której rzeka Whanganui zyskała osobowość prawną. Tym razem nie chodziło jednak o ochronę przyrody, lecz… o zakończenie najdłuższego w tym państwie sporu prawnego, rozpoczętego w 1873 roku przez grupę Maorysów, domagającą się przyznania tej rzece statusu ich przodka. Rzeka Whanganui cieszy się prawami podobnymi do tych, które przysługują dzieciom, a rząd i przedstawiciele Maorysów regularnie wyznaczają jej po jednym opiekunie. Mają oni prawo bronić interesów rzeki przed sądem, jakby była ona żywą osobą.

W 2022 roku Sąd Najwyższy w Indiach uznał matkę ziemię za żyjącą istotę ze wszystkimi prawami, ale również obowiązkami przysługującymi żywej osobie.    Podobne rozwiązania dobrze przyjmują się również na półkuli północnej; w 2021 roku Kanada, z inicjatywy lokalnego plemienia Inuitów, przyznała osobowość prawną rzece Magpie River, której oficjalnie pozwolono „swobodnie płynąć” oraz być reprezentowaną przed sądem.

Przyglądając się przytoczonym przykładom, trudno uniknąć skojarzeń z nieco makabrycznymi przypadkami stawiania przed sądem zwierząt, do których dochodziło w poprzednich epokach. Szczególnie często – w średniowieczu. Powtarzające się przez wieki relacje o ekskomunikowanych za niszczenie zbiorów gryzoniach i owadach lub straconych za zabicie człowieka zwierzętach gospodarskich stanowią czytelny dowód, iż nasi przodkowie nie mieli przeszkód z wyobrażeniem sobie zwierzęcia jako osobnika zdolnego do posiadania świadomości i sumienia, a tym samym – ponoszenia konsekwencji swoich czynów. I chociaż istota zwierzęcia z pewnością bardziej  niż rzeka oraz inne elementy przyrody nieożywionej przypomina swoją naturą naturę ludzką, to jednak trudno którekolwiek z tych podmiotów na poważnie porównywać ze świadomością i inteligencją dorosłego człowieka. Skoro jednak ustawodawcy z różnych stron świata wyrażają inne przekonanie, warto zastanowić się nad korzyściami płynącymi z proponowanych przez nich rozwiązań. Przyjęcie takiego modelu prawnego pociąga za sobą bardzo konkretne wyzwania, ale czy rzeczywiście umożliwi rzece wystąpienie w charakterze strony przed sądem?

Z oczywistych względów jest to po prostu nierealne. Zawsze będzie musiała ją reprezentować osoba fizyczna. W Polsce tego zadania może podjąć się urzędnik państwowy, lokalny samorząd, mieszkańcy, organizacja ekologiczna lub komisja ekspertów. Należy zwrócić uwagę, że wybór takiego reprezentanta bynajmniej nie byłby łatwy dla Odry, która przepływa aż przez 5 województw. Jak więc widać, podarunek w postaci osobowości prawnej dla rzeki oznaczałby w praktyce nastręczenie wielu dodatkowych problemów i formalności dla osób zaangażowanych w jej ochronę, a przeznaczone na ich rozwiązanie środki mogłyby zostać spożytkowane z większą korzyścią dla przyrody.

A jak wyglądałaby opcja pozwania rzeki? Dysponowanie osobowością prawną oznacza przecież nie tylko możliwość pozywania, ale też ryzyko bycia pozwanym. Jak więc uznać, kiedy rzeka dopuściła się przestępstwa lub wykroczenia i czy zasługuje na pozwanie, jak już sam katalog przysługujących jej praw jest nie do końca jasny? Czy jeśli podczas powodzi dojdzie do zniszczenia mienia lub – nie daj Boże – czyjejś śmierci lub kalectwa, to rzeka będzie mogła spodziewać się pozwu z tego tytułu? I kto ma zapłacić zadośćuczynienie lub odszkodowanie pokrzywdzonym? Rzeka…?

Reasumując, można chyba bezpiecznie przyjąć, że samo przyznanie osobowości prawnej  ma niewielkie znaczenie. O jej sensie i wartości mogą przesądzić dopiero efekty funkcjonowania w praktyce. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że tak naprawdę stanowi rzek w Polsce bardziej przysłużyłoby się umożliwienie np. organizacjom ekologicznym uczestniczenia w postępowaniach dotyczących pozwoleń wodnoprawnych. Dzięki temu możliwe byłoby objęcie ochroną nie tylko rzeki obdarowanej osobowością prawną, ale wszystkich cieków wodnych. Rzecz jasna, żadne też rozwiązanie nie będzie długo i owocnie działało bez wsparcia w pełni dofinansowanych organów państwowych, wyposażonych w kompetencje do interweniowania w takich sprawach. Bez klarownych przepisów i ich konsekwentnej egzekucji, a także szerokiej kontroli uświadomionego ekologicznie społeczeństwa dodanie nowego terminu prawnego w niczym nie pomoże. Jak bowiem zawsze i wszędzie, także na polu ochrony przyrody liczą się przede wszystkim czyny, a nie słowa.


Przeczytaj też:

Wędkarze mówią, że Odra zatruta

Zaledwie 17 dni potrzebowało Ministerstwo Ochrony Środowiska, żeby zauważyć zatrucie drugiej największej rzeki w Polsce. Mamy do czynienie z największą katastrofą ekologiczną od kilkudziesięciu lat.

Odra jest pierwsza

Praktycznie wszystkie polskie rzeki są skandalicznie zanieczyszczone. Część z nich, jak na przykład Wisła, jest wysoko zasolona. Czy teraz w niej nastąpi zakwit tak zwanej „złotej algi” i zdechną ryby?


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę