Polityka energetyczna

Wszyscy będziemy morsami?

Sport zwany morsowaniem jest bez dwóch zdań wschodzącą gwiazdą i prawdziwym hitem ostatnich sezonów jesienno-zimowych. Niewykluczone jednak, że niedługo przekonać się do tej modnej rozrywki będą musieli także dotychczas nieprzekonani, gdyż rząd planuje… m.in. ograniczenie zużycia ciepłej wody w ramach recepty na kryzys.

Zofia Brzezińska
Foto: qrrr/Adobe stock

Nadchodzący sezon grzewczy spędza sen z powiek nie tylko szarym obywatelom, ale też politykom europejskim. Przecież w lipcu tego roku państwa członkowskie Unii Europejskiej zobowiązały się do zmniejszenia zapotrzebowania na gaz o 15% w okresie od 1 sierpnia 2022 roku do 31 marca 2023 roku. Pomysły włodarzy, jak rozwiać widmo kryzysu energetycznego, bywają niekiedy dość radykalne. Wystarczy wspomnieć, że Włochy i Szwajcaria zamierzają wprowadzić zakaz ogrzewania pomieszczeń w budynkach publicznych do temperatury powyżej 19 stopni Celsjusza i bynajmniej nie rzucają słów na wiatr. Oba państwa zapowiedziały już naprawdę drakońskie kary za łamanie tego przepisu. Niepokorni Włosi muszą liczyć się z karą finansową w przedziale od 500 do 3 tys. euro, a z kolei nieposłuszni Szwajcarzy zapłacą od 30 do 3 tys. franków lub nawet… usłyszą wyrok pozbawienia wolności do 3 lat.

Może więc tym razem wyjątkowo nie jesteśmy na najgorszej pozycji w Europie? Chociaż trzeba przyznać, że i naszym rodzimym politykom trudno odmówić w tej materii kreatywności. Szczególną aktywnością wykazują się członkowie Partii Zielonych, którzy bardzo intensywnie lobbują za ograniczaniem zużycia energii poprzez utrzymanie we wszystkich budynkach użyteczności publicznej, administracji państwowej i samorządowej temperatury nie przekraczającej 20 stopni. Na szczęście Zieloni nie postulują na razie zamykania ludzi w więzieniach ani innych, nieracjonalnie wysokich sankcji za próbę utrzymania komfortu termicznego. Podkreślają jednak, że pilnie potrzebna jest kampania skierowana do zwykłych obywateli z apelem o rozsądne gospodarowanie ciepłem w ich prywatnych domach.

To jednak nie wszystko. Na celowniku polityków znalazła się ciepła woda, którą wszędzie – z wyjątkiem szkół i szpitali – trzeba będzie oszczędzać. Szwajcaria planuje już ustanowić limit temperatury podgrzewania wody do 60 stopni w budynkach użyteczności publicznej. Kolejną koncepcją jest uniemożliwienie przedsiębiorstwom państwowym czerpania zysków z ewentualnych nadwyżek. W ten sposób spółki energetyczne, które wypracują dodatkowy dochód, będą musiały obligatoryjnie przeznaczyć go na inwestycje w tanie źródła energii, co z kolei przyniesie obopólną korzyść: zasili fundusze wspierające ekologiczne źródła energii oraz przygasi nieco zapał spółek do nadmiernego trwonienia energii. Rozważany jest również pomysł obłożenia takiego zysku dodatkowym podatkiem, którego beneficjentem standardowo będzie budżet państwa.

Czy to wszystkie już związane z tym tematem postulaty? Absolutnie nie. Zieloni domagają się również… wprowadzenia większego ograniczenia prędkości na drogach krajowych, ekspresowych i autostradach. Taki zabieg także, ich zdaniem, przyczyni się do ograniczenia zużycia cennej energii. Trzeba przyznać, że nawet jeśli jadące wolniej pojazdy nie będą spalały mniej paliwa, to z pewnością na drogach zrobi się bezpieczniej.

Nie wiadomo na razie, ile i czy w ogóle którekolwiek z przedstawionych propozycji wejdą w życie. Wydaje się, że jeśli do tego dojdzie, to strefa ograniczeń będzie przeważnie dotyczyła budynków publicznych i raczej tylko na zasadach rekomendacji niż faktycznego przymusu. Nie jest też pewne, jak wnioskodawcy – skoro nie przewidują kar – zamierzają egzekwować ustalone reguły. Niewykluczone jednak, że jeśli kryzys energetyczny okaże się poważniejszy niż przewidujemy, władza zaskoczy nas bardziej restrykcyjnym podejściem. Może warto więc zacząć zawczasu trenować morsowanie?


Przeczytaj też:

Przywieźli wyngiel! Wyngiel! Wyngiel je we wiosce!

Mimo obietnic najwyższych urzędników kraju, że węgla nie zabraknie, prawie na pewno będzie odwrotnie. Szanse na to, że opał trafi na rynek w rozsądnej cenie, są żadne. No, chyba że kupimy od ruskich.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę