Podczas poprzednich fal pandemii wielokrotnie słyszeliśmy doniesienia z różnych krajów mówiące o tym, że w szpitalach brakuje personelu a lekarze i pielęgniarki są przepracowani. Dramatyczne wiadomości tego typu napływały m.in. z walczącego z pandemią Nowego Jorku. Obecne władze stanu Nowy Jork najwyraźniej uznały jednak, że niedobór personelu medycznego już im nie grozi. Tak przynajmniej można uznać analizując ich decyzję o zwalnianiu niezaszczepionych pracowników sektora medycznego. Gubernator Kathy Hochul nakazała się im zaszczepić pierwszą dawką do 7 października (personel szpitali i domów opieki miał przyjąć pierwszą dawkę do 27 września). Jak na razie skala zwolnień osób niezaszczepionych nie jest jeszcze w pełni znana, ale na przykład prywatna sieć szpitali Northwell Health zwolniła już z tego powodu 1,4 tys. osób (2 proc. swojego personelu) a w sieci New York- Presbiterian zagrożonych zwolnieniem jest 200 osób. Gubernator Hochul zapowiedziała już, że wakaty w personelu medycznym zostaną uzupełnione... żołnierzami Gwardii Narodowej. Zapowiadała też zatrudnianie lekarzy z zagranicy.
Opór przeciwko przymusowym szczepieniom widać również w policji, straży pożarnej i w siłach zbrojnych. Związek zawodowy policjantów zapowiada, że połowa funkcjonariuszy w Chicago może pójść z tego powodu na bezpłatne urlopy. To oczywiście fatalna wiadomość dla rządzonego przez demokratów miasta, które już i tak zmaga się z potężną falą przestępczości.
- Nie możemy wymagać od kogoś by był zaszczepiony. Nie możemy tego robić. To kwestia prywatności, czy ktoś jest zaszczepiony czy nie - mówiła w kwietniu Nancy Pelosi, demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów. Ten etap jednak wyraźnie mamy już za sobą. - Byliśmy cierpliwi, ale nasza cierpliwość się kończy, a wasza odmowa będzie nas wszystkich drogo kosztować - mówił prezydent USA Joe Biden ogłaszając we wrześniu nowe wymogi dotyczące szczepień. Przewidują one, że do 22 listopada muszą w pełni zostać zaszczepieni wszyscy pracownicy federalni. Nakaz ten obejmuje również pracowników spółek realizujących kontrakty dla rządu i placówki medyczne otrzymujące środki z państwowego systemu ochrony zdrowia. Ponadto każda firma zatrudniająca co najmniej 100 pracowników będzie musiała mieć zaszczepiony cały personel lub każdego tygodnia poddawać niezaszczepionych pracowników testom na Covid-19. Nakaz szczepień obejmuje więc de facto ponad 100 mln Amerykanów. W opiewającej na 3,5 mld USD propozycji wydatkowej demokratów znalazł się natomiast przepis, który pozwoli nakładać na spółki uchylające się od nakazu szczepień kary dochodzące nawet do 700 tys. USD.
Pamiętajmy jednak, że USA są krajem, w którym obok prawa federalnego funkcjonuje prawo stanowe. I na przykład, w rządzonej przez republikanów Florydzie, gubernator Ron DeSantis, ogłosił, że będzie karał spółki oraz instytucje nakazujące pracownikom zaszczepić się przeciwko Covid-19. Wiele z tych firm będzie miało dylemat – narazić się na gniew władz stanowych czy federalnych? Ostatecznie pewnie zdecyduje to, które z nich będą nakładać większe kary…