wyobrażam sobie, że dzisiaj rano
spotkam najpiękniejszą szarość pod słońcem
potem wychodzę
ulica śmierdzi smogiem
klaksofon zagłusza poranne światło
co zrobić żeby z powrotem zasnąć
powietrze jest brzydkie i oleiste
ręce z zimna sine i krwiste
w chwiejnej panice się odwracam
ściana za ścianą powraca
leżę w bezruchu okrutnie nienasycona
okrutnie nie żywa bez życiem
leżę i pod strachem się chowam
tęskniąc za nieba gwiezdnym okryciem
oddycham ciężko i rozpaczliwie
tak jakby wcale, w bezdechu
skomląc w wieżowców mrocznej krainie
nie mogę zaczerpnąć oddechu
mam ochotę drzeć się aż wydrą mi płuca z ciała
mam ochotę wydzierać z siebie cząstki swojej skóry
gdzie jest osoba która się we mnie kiedyś skalała
pozostały tylko strzępy i wióry
kto przyjmie do siebie
te wszystkie zniszczone dzieci
kto chwyci za te
podrapane i pocięte dłonie
kto przytuli takie chude ciała
kto się pochyli nad nami
systemu zgubionymi ofiarami
leżę w bezruchu i myślę
może nie ze mną jest coś nie tak
może nie tak to jest ten wasz świat
i zamiast się z niedopasowania leczyć
i do świata poprawiać
powinniśmy świat zmieniać
jego smak doprawiać
nie siebie
w kółko i w kółko
łapiąc się pustą chwili ulgą
jesteśmy słabi
bo nasza siła
oceniana jest tym jak umiemy sobie poradzić
w chorym świecie
nie lecząc chorego światu
lecząc siebie ze świadomości
dopasuje się, gdy wyleczą mnie
z inności
** wiersz pochodzi z mojej autorskiej poezjopowieści, pt. “Mów Do Mnie Marzeniami”. Opowiada o intymności najsilniejszych ludzkich uczuć, tych towarzyszących młodości, takich jak pierwsza miłość. Jest o toksycznej relacji, która przeradza się w zagubienie, z którego później stacza się w coraz to cięższy do zniesienia ból wymieszany ze strachem. Historia owija się wokół dwójki ludzi która tak naprawdę może być każdym kto kiedykolwiek był zakochany, zraniony, zagubiony, próbował się odnaleźć lub naprawić coś już straconego. Są zamknięci w ścianach przesyconego toksycznym dymem pokoju, w uchwycie szybkiego, szarego miasta, splątani w społeczeństwie które zaczyna ich przerażać, przytłaczając na każdym kroku