Polskie symbole narodowe

Jaka powinna być polska bandera

„Bandera jest chorągiew, pospolicie zawieszona na wierzchu wielkiego masztu, krojem, herbami i kolorami osobnemi różniąca się – tak dla rozeznania narodu, jako też dla dystynkcyji oficyjerów generałów wojska wodnego” (Franciszek Paprocki, „O sprawie rycerskiej lądowey y wodney w powszechności”, 1776 r.).

Krzysztof Kowalski
Bandera Marynarki Wojennej RP, foto: © Mateusz War. / Wikimedia Commons

Przed rozbiorami na morzach widywano trzy rodzaje polskiej bandery. Okręty Rzeczypospolitej, czyli królewskie, miały piastowskiego orła białego na czerwonym polu. Bandera miast pruskich (na przykład Gdańska, Torunia, Elbląga) miała białe ramię dzierżące miecz uniesiony do ciosu, też na czerwonym polu. Bandera kupców polskich przedstawiała białe pole z ukośnym krzyżem z ramionami celującymi w jej trzy rogi, w czwartym lewym górnym rogu widniał czerwony kwadrat z białym orłem.

Przed rozbiorami Polska miała porty morskie w Pucku, Władysławowie, Gdańsku, Piławie, Królewcu i jeszcze kilka innych, „miała znakomite drewno na okręty, ale nie była narodem żeglarskim, handlowym, przedsiębiorczym, walczyła na koniu, więc z jej sosen i dębów budowała swoje okręty Anglja, Portugalja i Hiszpanja, na których kulę ziemską dla cywilizacyi zdobywał zachód Europy” (Zygmunt Gloger, „Encyklopedia staropolska”, hasło: „Marynarka polska”).

Przed rozbiorami polski potencjał morski nie został wykorzystany. Marcin Bielski, w dziele wydanym w Krakowie w roku 1569, traktującym o naszej historii wojskowości, przyznaje otwarcie: „Sprawę wodną natenczas opuszczam, gdyż się my z nią nie obieramy”. Jaki był tego skutek, podaje Stanisław Sarnicki w 1575 r.: „...u nas okazyjej nie masz do takiej wojny, wyjąwszy by duńskiego krolia, o którem gdańszczanie tę wieść puszczają, że sobie dominium maris przywłaszcza i powiadać by miał te przypowieść, że Krol polski nie ma morza, jeno brzeg póki koń webrnie napawając go” („Księgi hetmańskie”, „O zwyczaju morskiej bitwy”). 

A jak było po rozbiorach? Nakładem Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku ukazała się książka „Zaślubiny – i co dalej?”. Zawiera ona esej dr Elżbiety Wróblewskiej „Barwy narodowe w początkach II Rzeczypospolitej na przykładzie wybranej ikonografii i najstarszej bandery handlowej ze zbiorów Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku”. Tytuł jest przydługi, ale lektura pasjonująca. Atmosfera i okoliczności, w jakich odradzała się Rzeczpospolita, bliskie były chaosowi organizacyjnemu. Zanim w tym tyglu zapanował jako taki ład, dobre chęci i entuzjazm owocowały pojawianiem się różnych wzorów flagi państwowej, polskiej bandery. Spontanicznie pojawiały się projekty, które cechowała pełna dowolność. Na przykład grupa byłych oficerów carskiej marynarki wojennej zaproponowała polską banderę nawiązującą do… rosyjskiej (najwyraźniej zabrakło im wyobraźni i wyczucia chwili).

„Niekiedy stosowano flagi o odwróconym porządku kolorów, a zamiast barwy czerwonej występował amarant. Niekonsekwencja była wynikiem braku tradycji używania tych barw. Nie wiedziano po prostu, jak powinny wyglądać tak długo zakazane symbole” – pisze na swej stronie internetowej  Narodowe Muzeum Morskie.

1 sierpnia 1919 r. Sejm przyjął ustawę „O godłach i barwach Rzeczypospolitej Polskiej”. Sześć dni później nowo ustanowiona oficjalna bandera została podniesiona na dwóch uzbrojonych statkach rzecznych pływających po Wiśle. Ale najważniejsze wydarzenie związane z polskimi barwami narodowymi miało miejsce 10 lutego 1920 r.: biało-czerwoną wciągnięto na maszt podczas uroczystych Zaślubin Polski z Morzem. Scenę tę namalował Julian Fałat. Nie on jeden – zaślubiny i ówczesną banderę polskiej Marynarki Wojennej – z ręką i mieczem, czyli ramieniem zbrojnym – ukazują także akwarele Henryka Uziembły.

W zbiorach Narodowego Muzeum Morskiego znajduje się niezwykle cenny zabytek – bandera ze statku „Kraków”, pierwszej polskiej jednostki handlowej (banderę podniesiono na nim w lutym 1920 r.). Orzeł na tej banderze ma głowę zwróconą w lewo, nie w prawo, a więc nieprawidłowo. Błąd ten nie powstał z nieuctwa, nieuwagi, złej woli, ale jest swoistym znakiem czasu – wspomnianego już chaosu organizacyjnego towarzyszącego formowaniu się od podstaw państwa. Towarzystwo Żeglugi Morskiej „Sarmacja” (armator statku) miało siedzibę w Krakowie, natomiast banderę podniesiono w Kopenhadze, gdzie nie zdążyła dotrzeć niedawno uchwalona przez Sejm ustawa określająca wygląd polskiego godła.

Wszystko, o czym tu mowa, dotyczy reprezentacyjnego aspektu bandery, flagi, chorągwi, proporca. Ale na morzu przed nastaniem epoki radia przez stulecia bandera była królową całego zastępu znaków. „Żeby wojsko ruszyło abo się biło, abo inny jaki obrót uczyniło, nie używają na morzu adiutantów (…). Dlatego wymyślono inny łacniejszy sposób, to jest znaki dawać na wszystkie zdarzone okoliczności” (Franciszek Paprocki).


Przeczytaj też:

Mapy zmyślonych lądów

Wierutnie bzdurne, zmyślone mapy istnieją, od kiedy istnieje kartografia. Edward Brooke-Hitching w książce „Atlas lądów niebyłych" zebrał kraje, wyspy, miasta, góry, rzeki i kontynenty całkowicie fikcyjne, a mimo to widniejące na mapach.

Pieniądze nie śmierdzą

Nie monarchowie ani politycy czy też masoni rządzą światem, tylko pieniądz. Nie od początku świata tak było, ponieważ najpierw panowało prawo pięści. Od jak dawna zatem?

Homo agresor

„Ustalenie przyczyny śmierci jest wyjątkowo trudne, ponieważ zmiany na powierzchni, w strukturach i w kształcie kości informują zazwyczaj tylko o pewnych schorzeniach. Ponadto istniało wiele innych przyczyn, jak głód, przypadkowe zatrucia i szereg innych czynników jak wypadek czy morderstwo” – pi...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę