Kartografia

Mapy zmyślonych lądów

Wierutnie bzdurne, zmyślone mapy istnieją, od kiedy istnieje kartografia. Edward Brooke-Hitching w książce „Atlas lądów niebyłych" zebrał kraje, wyspy, miasta, góry, rzeki i kontynenty całkowicie fikcyjne, a mimo to widniejące na mapach.

Krzysztof Kowalski
Mapa „Vinlanda Insula", foto: Yale University Press, Public domain, via Wikimedia Commons

Kalifornia jako wyspa; czarna magnetyczna góra Rupes Nigra na biegunie północnym; wyspa Sandy na Morzu Koralowym naniesiona na mapę po raz pierwszy przez wielorybników w 1876 r. – jej fikcyjność ostatecznie potwierdzono dopiero w 2012 r.

Takie „lądy" były zmorą nawigatorów. W samym tylko 1875 r. z map północnego Pacyfiku, wydanych przez brytyjską Admiralicję, usunięto 123 fikcyjne wyspy. Mapa północnego Atlantyku, narysowana – jak dotychczas uważano – w 1440 r., ukazująca wybrzeża Ameryki na pół stulecia przed Kolumbem, właśnie zakwalifikowała się do „Atlasu lądów niebyłych". Słynna prekolumbijska mapa tzw. Vinlandy z XV w., ukazująca wybrzeża Ameryki Północnej, uważana za rezultat wypraw wikingów, okazała się fałszerstwem. Odkryli to amerykańscy naukowcy z Uniwersytetu Yale.

Prawda wreszcie wyszła na jaw. Dotychczas uważano, że ten pergamin powstał 52 lata przed pierwszą wyprawą Kolumba w 1492 r. „Vinlanda Insula", bo tak nazywa się dokument, w 1957 r. trafił do rąk pewnego antykwariusza z New Haven w amerykańskim stanie Connecticut. Pochodzi z nieujawnionego do dziś źródła w Europie. Antykwariusz sprzedał go bogatemu filantropowi i mecenasowi sztuki Paulowi Mellonowi (1907–1999), który z kolei w 1965 r. ofiarował mapę Uniwersytetowi Yale. Uznano ją wówczas za średniowieczny skarb, bezcenny zabytek – miała potwierdzać pierwszeństwo wikingów w eksploracji Ameryki.

Jednak niektórym historykom już wtedy zapalało się czerwone ostrzegawcze światełko. Podejrzane wydawało im się to, że wybrzeża Grenlandii przedstawione są zbyt precyzyjnie jak na możliwości XV stulecia. Sprawa pozostawała jednak nierozstrzygnięta. Przez lata ukazywały się sprzeczne publikacje na ten temat, przy czym badacze z Yale stali po stronie wątpiących. W 1973 oraz w 2004 r. przeprowadzono poważne analizy chemiczne atramentu (tuszu), jakim narysowana została mapa, ale uzyskane wtedy wyniki nie były rozstrzygające.

Dopiero teraz dokonano tego ostatecznie. Zespołem kierował dr Raymond Clemens, konserwator starych ksiąg i druków w Beinecke Rare Book & Manuscript Library (Yale). Posłużono się spektrometrem fluorescencyjnym (rodzaj spektroskopii promieniowania elektromagnetycznego, w której analizuje się fluorescencję próbki wywołaną światłem ultrafioletowym lub promieniowaniem rentgenowskim). Rezultat? „Analiza wykazała bardzo wyraźnie bardzo dużą zawartość w atramencie, na całej mapie, tytanu. Tymczasem składnik ten został użyty po raz pierwszy dopiero w 1923 r. A to oznacza, że mapa »Vinlanda Insula« jest fałszerstwem" – stwierdza komunikat Uniwersytetu Yale.

Zapewne wielu zwolenników spiskowych teorii poczuje się zawiedzionych. Mapa zawdzięcza rozgłos temu, iż rzekomo wyprzedzała Kolumba, zwłaszcza że na rynku ukazała się (wypłynęła nie wiadomo skąd) bardzo krótko po archeologicznym odkryciu na północnym krańcu Nowej Fundlandii w Kanadzie – na stanowisku L'Anse aux Meadows odkopano niepodważalne dowody obecności wikingów w Ameryce Północnej na długo przed Kolumbem.

Balon został przekłuty, ale mimo to dyrekcja Beinecke Rare Book & Manuscript Library oznajmiła, że „mapa pozostanie w zbiorach Uniwersytetu Yale, ponieważ stała się już zabytkiem, a także pięknym przykładem fałszerstwa o międzynarodowym znaczeniu". Naukowa publikacja dotycząca tego odkrycia ukaże się wkrótce w jednym z prestiżowych pism kartograficznych. Wiadomość o odkryciu fałszerstwa do wiadomości publicznej podał „New York Times".

Jednak na razie ani Uniwersytet Yale, ani nowojorska gazeta nie wspominają choćby słowem o autorze (autorach?) fałszerstwa. Kim byli? Być może nigdy się tego nie dowiemy. Natomiast chyba można pokusić się o stwierdzenie, co nim (nimi) kierowało: „Bujdy na resorach dobrze się sprzedawały i zyskiwały popularność" – pisze we wstępie do swojego atlasu Edward Brooke-Hitching. A zatem znowu chodziło o pieniądze... Biorąc zaś pod uwagę, że „fascynującą cechą wielu z nich [owych bujd na resorach – przyp. red.] jest godna podziwu zdolność przetrwania", wolno przypuszczać, że „Vinlandę Insulę" jeszcze długo całkiem na serio będą przywoływali autorzy historycznych książek i artykułów popularnonaukowych.


Przeczytaj też:

Przebiegunowanie zmieni świat

Trzy lata temu amerykańscy naukowcy rozpoczęli aktualizację dotychczasowego modelu zmiennego pola magnetycznego Ziemi, ponieważ geograficzny biegun północny nie pokrywa się z magnetycznym. Ten drugi znajduje się ok. 550 km na południe od bieguna geograficznego. Przy okazji odkryli, że północny bi...

Pieniądze nie śmierdzą

Nie monarchowie ani politycy czy też masoni rządzą światem, tylko pieniądz. Nie od początku świata tak było, ponieważ najpierw panowało prawo pięści. Od jak dawna zatem?

Homo agresor

„Ustalenie przyczyny śmierci jest wyjątkowo trudne, ponieważ zmiany na powierzchni, w strukturach i w kształcie kości informują zazwyczaj tylko o pewnych schorzeniach. Ponadto istniało wiele innych przyczyn, jak głód, przypadkowe zatrucia i szereg innych czynników jak wypadek czy morderstwo” – pi...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę