Brazylia jako jedno z pierwszych państw świata i pierwsze państwo Ameryki Łacińskiej uznała „powstanie zjednoczonej i niepodległej Polski”. Warto przy tym jednak podkreślić, że postulat uznania niepodległego państwa polskiego został przedstawiony już w nocie wysłanej 17 sierpnia 1918 r. przez ministra spraw zagranicznych Brazylii Nilo Peçanha do posła francuskiego w Rio de Janeiro Paula Claudela. Brazylia wspierała zatem polskie aspiracje niepodległościowe, kiedy jeszcze losy I wojny światowej nie były rozstrzygnięte. Przecież zaledwie pięć dni wcześniej kanclerz Rzeszy i minister spraw zagranicznych Austro-Węgier na konferencji w Wiedniu uznali konieczność utworzenia królestwa polskiego z niemiecką monarchią dziedziczną – kadłubowego państewka politycznie i gospodarczo zależnego od Berlina. Szczęśliwie 11 listopada 1918 r. wypełniły się słowa Mickiewiczowskiej „Litanii pielgrzymskiej”. Polska taka, jakiej pragnęli Polacy, a nie zaborcy, powstała jak feniks z popiołów po 123-letniej ciemnej nocy rozbiorów. W tym czasie była jednak kruchym tworem potrzebującym nieustannego wsparcia przyjaciół i sojuszników. Takiego wsparcia udzieliła nam odległa Brazylia. 15 kwietnia 1919 r. największe państwo Ameryki Południowej uznało rząd Ignacego Jana Paderewskiego, a tym samym zaakceptowało formalnie polską suwerenność. Przyjaźń polsko-brazylijska nie jest jakimś wytartym sloganem, o którym wypada wspomnieć przy kolejnej okrągłej rocznicy. To wzorcowa konstrukcja dobrych relacji budowana od dziesięcioleci przez ludzi kultury, nauki i biznesu. O życzliwości Brazylijczyków wobec Polaków świadczą chociażby takie wydarzenia jak pamiętny udział cesarza Brazylii Piotra I w spektaklu teatralnym w Paryżu. Dochody z przedstawienia zostały przekazane powstańcom listopadowym, którzy znaleźli schronienie we Francji. Od tego czasu rozpoczął się też znaczący napływ Polaków do tego największego kraju Ameryki Południowej. Jednak w przeciwieństwie do USA Brazylia przyciągała ludzi ciekawych świata – polskich arystokratów, naukowców, podróżników, inżynierów, lekarzy i artystów. Stąd też Polonia brazylijska pozostawiła trwały ślad w nauce i kulturze tego kraju. Przyczyniła się do rozwoju gospodarczego i, godnie reprezentując swoją ojczyznę, zacieśniła więzi przyjaźni między oboma krajami. W brazylijskich podręcznikach historii można znaleźć wiele polskich nazwisk. Już w 1629 r. jako jeden z pierwszych Polaków dotarł do Brazylii generał artylerii Krzysztof Arciszewski, który stworzył wspaniałe mapy i plany niezbadanych dotąd terenów. Jego nazwisko jest wyryte na obelisku w Recife w stanie Pernambuco. W najwcześniejszej historii tego oszałamiająco pięknego kraju zapisali się także tacy ludzie jak kapitan Władysław Konstanty Wituski, Zygmunt Szkop (Schoppe) – generalny gubernator brazylijskich posiadłości holenderskich w latach 1646–1654, czy wybitny badacz i kartograf, twórca słynnej mapy Pernambuco, jezuicki misjonarz ksiądz Wojciech Męciński znany jako Albertus de Polonia. Oni stanowili jednak tylko forpocztę polskiej imigracji w Brazylii. W pierwszej połowie XIX wieku zaczęły napływać już całe polskie rodziny spragnione wolności, przestrzeni życiowej, nowych możliwości rozwojowych i szansy na niezależność gospodarczą. Brazylia przyciągała zarówno polską arystokrację, jak i mieszczan oraz włościan. Obecnie w Brazylii żyje około 1,5 miliona ich potomków. Stanowią drugą największą – po amerykańskiej – społeczność polonijną na świecie, która godnie reprezentuje kulturę swojego kraju ojczystego.