Twitter pod zarządem Elona Muska

Straszna wolność słowa

Koncerny Volkswagen, Audi i General Mills znalazły się w grupie firm, które zawiesiły zamieszczanie reklam na Twitterze. Zrobiły to w reakcji na przejęcie tego serwisu przez miliardera Elona Muska. Oficjalnie obawiają się, że Twitter w rękach nowego właściciela stanie się wielką fabryką fake newsów i nienawiści. A może obawiają się, że serwis ten będzie oazą prawdziwej wolności słowa?

Hubert Kozieł
Foto: (U.S. Air Force photo by Trevor cokley), Public domain, via Wikimedia Commons

Zamieszczanie tweetów kłócących się z poprawnością polityczną jest jedną z największych myślozbrodni współczesnego świata. Wszak byłemu amerykańskiemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi często wypominano jego złośliwe tweety i ostatecznie usunięto jego konto z Twittera po tym, jak kwestionował on uczciwość wyborów z 2020 r. Wraz z Trumpem usunięto wielu jego prominentnych zwolenników, różnego rodzaju alt-rightowców, konserwatystów, covidosceptyków i innych wichrzycieli. Twitter bynajmniej nie stał się przez to nudnym pudłem rezonansowym – wszak zostało na nim wielu oryginałów, a pewnych kategorii wywrotowców nawet nie ruszano. Ponadto Twitter stosuje dosyć luźne kryteria dotyczące cenzurowania erotyki, więc i ci, którzy stronią od treści politycznych, mają tam gdzie oko zawiesić. Elon Musk chciał jednak, by dyskusje na Twitterze stały się bardziej żywe i autentyczne. Chciał, by miano się tam o co naprawdę spierać. I to zaniepokoiło establiszment. „Jak on śmie niszczyć naszą bańkę!”.

Musk jest pod dużą presją. Bojkot części reklamodawców oznacza mniejsze przychody Twittera. Spółka może stać się celem dochodzeń regulatorów. Będzie musiała też walczyć z pozwami zbiorowymi zwalnianych pracowników. Musk stara się więc przekonać establiszment, że Twitter nie stanie się oazą absolutnej wolności słowa. Zapowiada, że serwis nadal będzie moderowany, tylko że nadzór nad moderacją będzie sprawowało nowe ciało. Nie zdecydował się też na przywrócenie kont Trumpa oraz innych alt-rightowych prominentów przed wyborami do Kongresu „w środku kadencji”. Zrobił jednak jeden radykalny ruch: dokonując masowych zwolnień w Twitterze, mocno osłabił mechanizm moderacji tego serwisu. Może więc później argumentować: „Staram się moderować serwis, ale brakuje mi ludzi, by to skutecznie robić.” Czy przechytrzy w ten sposób establiszment? Czy też może wpakuje się w niezłą kabałę?


Przeczytaj też:

Zawrót głowy od dezinformacji

Administracja Bidena ogłosiła, że rezygnuje z utworzenia Rady ds. Dezinformacji, gdyż jej wcześniejsza decyzja o jej powołaniu spotkała się z działaniami dezinformacyjnymi.

Gratulacje dla naszych kolegów

Laureatami tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla zostało dwoje dziennikarzy – Maria Ressa i Dmitrij Muranow. Komitet Noblowski docenił ich „wysiłki na rzecz ochrony wolności słowa, która jest warunkiem wstępnym demokracji i trwałego pokoju".

Elon Musk – zbawca wolności słowa?

Gdy w styczniu 2021 r. Twitter blokował urzędującego prezydenta USA, lewica cieszyła się z tego i twierdziła, że to prywatna firma, która ustala własne zasady. Gdy jednak ekscentryczny miliarder Elon Musk ogłosił zakup Twittera, nagle przez lewicową bańkę przetoczyła się fala oburzenia na to, że ...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę