Jest on głównym amerykańskim strategiem w walce z pandemią Covid-19. Ostatnio jego kariera znalazła się na zakręcie. Wyszły bowiem na jaw jego maile z początków pandemii.
Fauci w jednym z maili wysłanych na początku pandemii do jednego ze swoich przyjaciół stwierdził, że maseczki nie chronią przed koronawirusem. To jednak można uznać za mało znaczący szczegół, gdyż „wieczny dyrektor” NIAID w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy wielokrotnie zmieniał narrację w kwestii tego jak chronić się przed Covid-19. Raz mówił, że koronawirus w niewielkim stopniu zakłóci nasze życie społeczne, innym razem przekonywał, że nigdy nie wrócimy do przedpandemicznej „normalności”. W jego mailach warto zwrócić jednak przede wszystkim uwagę na to jak podchodził do sprawy pochodzenia wirusa. Fauci był m.in. ostrzegany przez jednego z wirusologów, że nowy koronawirus wykazuje cechy wskazujące na to, że został on stworzony w laboratorium. Dyrektor NIAID wówczas publicznie mocno zwalczał takie teorie. Dziękował mu za to m.in. Peter Daszak, brytyjski wirusolog, który prowadził prace badawcze w… Wuhan. Fauci korespondował też z Georgem Gao, szefem Chińskiego Centrum Kontroli Chorób. Dawał mu do zrozumienia, że walczy z obwinianiem Chin o spowodowanie pandemii. Kilkanaście miesięcy później Fauci musiał przyznać, że hipoteza o ucieczce wirusa z laboratorium jest prawdopodobna. Zrobił to, po tym jak amerykański wywiad ustalił, że trzech pracowników Instytutu Wirusologii Wuhan trafiło w listopadzie 2019 r. (a więc na kilka tygodni przed oficjalnym pojawieniem się wirusa) do szpitala z objawami typowymi dla Covid-19. Czy „wieczny dyrektor” przeprosi za to, że wcześniej żyrował chińską propagandę i wprowadzał świat w błąd? Nic z tych rzeczy.
Dlaczego jednak dr Fauci miałby tuszować to, że pandemia zaczęła się w Instytucie Wirusologii Wuhan. Być może dlatego, że w latach 2014-2019 jego instytut przekazał tej chińskiej placówce 826 tys. dolarów grantów na badania nad koronawirusami występującymi u nietoperzy. (Tak przynajmniej wynika z dokumentów ujawnionych przez organizację Judical Watch.) Granty te zostały przekazane Instytutowi Wirusologii Wuhan pośrednio, poprzez organizację EcoHealth kierowaną przez doktora Petera Daszaka. W tym czasie w Wuhan, ekipa dr Shi Zhengli pracowała m.in. nad modyfikacją koronawirusów, tak by mogły one atakować ludzi. Chińscy naukowcy snuli wówczas też „czysto teoretyczne” rozważania na temat wykorzystywania koronawirusów jako broni biologicznej paraliżującej systemy opieki zdrowotnej wrogich krajów. Pieniądze z amerykańskich grantów trafiły m.in. do doktora Zhou Yusena, chińskiego wojskowego specjalisty, który już w lutym 2020 r. złożył wniosek o patent na szczepionkę przeciwko Covid-19. Doktor Zhou nie może wyjaśnić jakim cudem tak szybko opracował szczepionkę na wirusa, który oficjalnie pojawił się ledwo kilka tygodni wcześniej. Nie może, bo od marca 2020 r. spoczywa w grobie. Wyjaśnieniami zajmie się więc pewnie znów doktor Fauci wraz plejadą „ekspertów” przekonujących, że Covid-19 nie miał absolutnie nic wspólnego z laboratorium w Wuhan, ani z finansowanymi przez amerykańskich podatników grantami, które trafiały do tego laboratorium.