USA

Demokraci dokręcają śrubę podatkową w USA

Zaszczepiłem się przeciwko Covid-19 jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson. Nie żałuję tego, bo nie doświadczyłem żadnych skutków ubocznych, a uzyskanie paszportu szczepionkowego bardzo mi ułatwiło wakacje. (Uniknąłem wepchnięcia do nosa jakiegoś wadliwego testu made in China, który mógłby wskazać, że jestem bezobjawowo zainfekowany wirusem made in China.)

Hubert Kozieł
Foto: Olivier Le Moal/Adobe stock
Na temat szczepionek wielokrotnie wykłócałem się z covidosceptykami, nie mogącymi uwierzyć, że po szczepieniu wciąż żyję i nie zapadłem na żadne groźne choróbsko. I choć daleko mi do antyszczepionkowców, to z niesmakiem odrzucam pomysły wprowadzenia przymusowych szczepień przeciwko Covid-19. Osoby nie chcące się szczepić mają przecież prawo do decydowania o własnym zdrowiu i mogą mieć uzasadnione wątpliwości wobec szczepionek.

„Ty foliarzu! Jak możesz kwestionować skuteczność i bezpieczeństwo szczepień?!” – zapewne spotkam się z takim argumentem różnych ludzi oburzonych tym felietonem. Od razu więc wyjaśniam, że to nie ja podważam wiarę w szczepionki. Robią to różni mniej lub bardziej wiarygodni eksperci medyczni, którzy posiłkują się danymi dotyczącymi skutków ubocznych przyjęcia szczepionek. Tysiące ludzi rzeczywiście narzeka na różne dolegliwości poszczepienne – są nawet przypadki paraliżu, poronień czy zgonów. W środowisku medycznym toczą się też gorące dyskusje na temat tego, na ile szczepionki są skuteczne. Czy wystarczy jedna dawka czy może potrzeba ich trzy, cztery lub pięć? Czy powinno się szczepić dzieci i kobiety w ciąży? Czy ozdrowieńcy też powinni być zaszczepieni, czy też nabyli już wystarczająco silną odporność?
Nic dziwnego więc, że wielu ludzi jest w tym chaosie informacyjnym zagubionych. Mają uzasadnione wątpliwości, czy opłaca im się przyjąć szczepionkę, która może wywołać skutki uboczne, które mogą być poważniejsze od samej choroby. (Zwłaszcza łagodniejszego w przebiegu wariantu Delta.) Straszenie ich przymusowymi szczepieniami mija się z celem, gdyż tylko utwierdza ich w przekonaniu, że szczepionki są jednym wielkim przekrętem.
To na ile wirus z Wuhan jest rzeczywiście śmiercionośny jest sprawą bardzo kontrowersyjną. Tak samo to na ile szczepionki są skuteczne i bezpieczne. Ja uznałem, że ryzyko tego, że szczepionka mi zaszkodzi jest małe i przyjąłem ją bez większych obaw. Ale rozumiem, że wielu ludzi może uznać, że nie chce podjąć takiego ryzyka. I trzeba ich wybór uszanować, gdyż zmuszenie ich do szczepień będzie precedensem pozwalającym na narzucanie społeczeństwu innych kontrowersyjnych procedur medycznych. Może w przyszłości WHO uzna, że należy wyrywać ludziom zęby mądrości – tak na wszelki wypadek, bo się gromadzą na nich bakterie? Albo prewencyjnie wycinać wyrostki robaczkowe? Lub jakieś szalone feministki dorwą się do władzy wspólnie z cuckoldami i uznają, że mężczyzn należy kastrować, by zapobiegać w ten sposób gwałtom?
Mieliśmy już przecież wiele przykładów w historii, gdy establiszment medyczny próbował narzucać głupie i szkodliwe terapie. Wystarczy przypomnieć choćby lobotomię i elektrowstrząsy jako sposób „leczenia” chorób psychicznych. Zresztą wiele kontrowersyjnych terapii jest wciąż promowanych. Choćby przeprowadzane w USA niemal rutynowo na noworodkach obrzezanie. W 1914 r. niejaki Abraham Wolbarst opublikował manifest, w którym domagał się przymusowego obrzezania wszystkich dzieci w Ameryce, argumentując to „badaniami” mówiącymi, że obrzezanie zapobiega gruźlicy, rakowi, epilepsji a nawet masturbacji i przestępstwom seksualnym. Przez dziesięciolecia różni utytułowani lekarze powtarzali te bzdury, niekiedy dodając, że zabieg ten chroni przed AIDS. Robili to choć już od lat 40. pojawiały się prace naukowe wskazujące, że obrzezanie nie daje żadnych korzyści zdrowotnych, ale wpływa na obniżenie satysfakcji seksualnej. Ekspertyza naukowa przeciwko ekspertyzie. Podobna dyskusja o szczepionkach przeciwko Covid-19 również może toczyć się przez wiele lat. Zmuszanie ludzi do ich przyjmowania byłoby więc poważnym błędem.


Przeczytaj też:

Hunter Biden - artysta korupcji

Ulubiony syn prezydenta Joe Bidena odkrył w sobie artystyczną duszę. Zaczął malować obrazy i sprzedawać je nawet po 500 tys. USD za sztukę. Nabywcy są jednak anonimowi a niektórzy podejrzewają, że artystyczna pasja Huntera Bidena to po prostu sposób na zakamuflowane przyjmowanie pieniędzy od lobb...

Amerykański skręt w lewo

Czy Ameryka jest fiskalnym rajem, jak twierdzą niektórzy politycy w Polsce? Czy nadal można wierzyć w słowa wygłoszone w 1865 roku przez dziennikarza Horacego Greeleya z redakcji New York Daily Tribune: „Waszyngton nie jest miejscem do życia. Czynsze są wysokie, jedzenie kiepskie, kurz obrzydliwy...

Biden zamierza astronomicznie zadłużyć Amerykę

Żaden amerykański prezydent nie planował tak wysokiego zadłużenia państwa. Biden zamierza pobić rekord Trumana. W następnym roku budżetowym prezydent planuje wydatki za 6 bilionów dolarów.

Dlaczego Bidena nie da się odwołać?

Obecny prezydent USA zbiera cięgi z prawej i z lewej strony sporu politycznego. Nie może się pochwalić większymi sukcesami, a powszechnie przypisuje się mu odpowiedzialność za chaotyczną ewakuację z Afganistanu. Krewni amerykańskich żołnierzy poległych na lotnisku w Kabulu wprost nazywają go „kup...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę