Spór o Turów

Pavel, Gaweł i dziura w ziemi

„Paweł i Gaweł w jednym stali domu, Paweł na górze, a Gaweł na dole; Paweł, spokojny, nie wadził nikomu, Gaweł najdziksze wymyślał swawole”, napisał prawie 200 lat temu Aleksander Fredro. Od 200 lat rodzice czytają tę bajkę dzieciom, a te z niezrozumiałych powodów, nie potrafią wyciągnąć z niej żadnych wniosków. Spróbujmy przełożyć ją na „dzisiejsze”. Może zrozumieją. Kto wie...

Tomasz Nowak
Foto: Aufwind-Luftbilder/Adobe stock

Mamy wspólny dom o nazwie Unia Europejska. Są w nim dwa graniczące ze sobą kraje, które łączy znacznie więcej niż tylko granica państwa. Jednak przy tej granicy stoi kopalnia, która zaopatruje elektrownię w węgiel. Niestety kopalnia nie jest tworem naturalnym, co niesie za sobą różne konsekwencje dla środowiska, z których najważniejszym jest osuszanie pobliskich terenów. To proste, kopalnia jest wielkim głębokim dołem, do którego spływa każda woda, czy to płynąca po powierzchni, czy ta z gruntu. Bo woda zawsze płynie z góry na dół, a nie odwrotnie. Jakby to powiedział Pan Janeczek z kabaretu Olgi Lipińskiej: „Praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb”.

Pewnego dnia Paweł, a raczej Pavel, bo to Czech, zauważył, że w jego kranie nie ma wody. On się do roboty spieszy, zęby chce umyć, a w kranie susza. Zaczyna szukać przyczyny i okazuje się, że jego woda jest już dawno u Gawła, bo spłynęła do tego dołu jakim jest kopalnia. Pavel mówi: słuchaj Gaweł mamy problem: „A na to Gaweł: „Wolnoć, Tomku, W swoim domku” i postanowił dół jeszcze powiększyć.

Pavel coraz częściej ma problemy z wodą. Trochę zaczyna się denerwować, przebierać nogami, coraz głośniej mówi: „Gaweł zrób z tym coś”. A na to Gaweł z arogancją odpowiada: „Na sytuację obniżenia wód gruntowych mają wpływ zjawiska klimatyczne i spadek opadów. Nie jest prawdą, że brakuje tam wody. Jest ona wykorzystywana do basenów, uzdrowisk czy podlewania trawników”. Znaczy to mniej więcej tyle: „Pavel naucz się gospodarować swoją wodą, a od nas się odpieprz. Pamiętasz to o Tomku?”. „Cóż było mówić? Pavel ani pisnął, Wrócił do siebie i czapkę nacisnął”.

„Nazajutrz Gaweł jeszcze smacznie chrapie, A tu z powały coś mu na nos kapie.” Okazało się, że Pavel wniósł skargę do Gospodarza Domu twierdząc, że Gaweł dopuścił się szeregu naruszeń praw lokatorskich. Gospodarz domu grzecznie napomniał go: „Jesteście sąsiadami, macie podobną historię, razem przeżyliście komunizm, dogadajcie się”. A Gaweł z uporem godnym lepszej sprawy powtórzył: „Wolnoć, Tomku, W swoim domku”.  Pavel nie zamyka się, składa propozycje, może doprowadźcie na wodę, rurociąg zróbcie, to groszowa inwestycja, ale nadal słyszy: „Wolnoć, Tomku, W swoim domku”.

Pavel ma dość. Idzie do instytucji nadrzędnej czyli Zrzeszenia Gospodarzy Domów. Zrzeszenie ostrzega, albo zostawicie dół, czyli kopalnię bez zmian i w miarę możliwości naprawicie szkody, albo my wam uniemożliwimy dalsze wydobycie. Dogadajcie się, do jasnej cholery!

Coś drgnęło w sercu Gawła. Poprosił swojego kumpla znanego listonosza i epistolografa, żeby załatwił sprawę. Ten jedzie i załatwia jak umie najlepiej stwierdzając:

Pavel chce nas oskubać, myśli, że Gaweł pewnie się wystraszy i im zapłaci haracz. Na koniec dodaje „Wolnoć, Tomku, W swoim domku”. Tymczasem w elektrowni z pompą i w blasku fleszy zostaje otwarty nowy blok, a kopalnia pracuje z jeszcze większą werwą powiększając swoją objętość.

Zrzeszenia Gospodarzy Domów znowu ostrzega. Gaweł dzwoni do Pavla, wysyła jakichś negocjatorów, ale cały czas stoi na stanowisku Tomka z domku. Nagle, ni z gruchy, ni z pietruchy, stwierdza sprawa jest załatwiona, Pavel nie ma pretensji. Skąd mu to do głowy przyszło nikt nie ma pojęcia, bo nasz sąsiad jednak pretensje ma.

Po publicznej deklaracji Gawła i odtrąbieniu sukcesu okazuje się jednak, że trudne negocjacje trwają pod nadzorem wspomnianego listonosza. Nie przynoszą jednak efektów bo trudno dyskutować z jedynym argumentem: „Wolnoć, Tomku, W swoim domku”. W efekcie Zrzeszenie Gospodarzy popiera Pavla i mówi Gawłowi albo zamykasz albo płacisz. Gaweł mówi taniocha, stać nas, mamy oszczędności. Zapomniał jedynie, że to nie są jego pieniądze. Krzyczy jednak to atak, suwerenność jest zagrożona. „A Pavel na to: „Wolnoć, Tomku W swoim domku”. Z tej to powiastki morał w tym sposobie:
Jak ty komu, tak on tobie.”


Przeczytaj też:

Liberfor – azyl dla wolno­­my­śli­cieli

Większość z nas wyczuwa, że wokół dzieje się coś nieuchwytnie niepokojącego. Świat się bez wątpienia zmienia. Nie byłoby w tym nic złego, bo ewolucja to permanentna i fundamentalna cecha życia na naszej planecie. Jednak ten proces nie ma na celu naszego dalszego rozwoju, dążenia ku upragnionej wo...

Polowanie na wolne media

No i doczekaliśmy się nareszcie czasu, kiedy pisowski reżim bez żadnych zbędnych mistyfikacji, jawnie i śmiejąc się w twarz tzw. „demokracji”, postanowił rozliczyć się ze wszystkimi niezależnymi mediami w Polsce.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę